Okazuje się, że nie tylko Jakub Żulczyk może ponieść konsekwencje za obrazę prezydenta. Przed sądem w Kaliszu rozpoczął się proces trzech uczniów, którzy podczas wspólnej imprezy mieli znieważyć Andrzeja Dudę, "wykrzykując słowa wulgarne i powszechnie uznane za obelżywe".
Chodzi o zdarzenie z czerwca ubiegłego roku. W Sulmierzycach w powiecie krotoszyńskim uczniowie brali udział w imprezie z okazji rozpoczęcia wakacji. W pewnym momencie oskarżeni przynieśli na miejsce imprezy baner wyborczy z wizerunkiem prezydenta Andrzeja Dudy. Zaczęli wykrzykiwać wulgarne słowa: "je... Dudę", a jeden z uczniów miał także wyjąć zapalniczkę i krzyknąć: "Chodźcie go spalić".
Zdarzenie uwieczniono na filmiku, a cała akcja trwała najwyżej 10 minut. Tyle wystarczyło, aby uczniowie za swoje zachowanie musieli odpowiadać przed sądem. Jak o sprawie dowiedziała się prokuratura?
Okazało się, że na imprezie bawił się syn radnej z powiatu krotoszyńskiego z ramienia PiS. Rano miał opowiedzieć swojej mamie o wydarzeniu z poprzedniego wieczora, a ta poinformowała swoich znajomych z klubu PiS oraz policję.
Oskarżenia padły dokładnie w stosunku do trzech uczestników zdarzenia. Prokurator Marta Talarczyk-Biela oskarżyła Makarego M., Wojciecha R. i Mikołaja S. o to, iż "działając wspólnie i w porozumieniu w miejscu publicznym, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego, znieważyli Prezydenta RP Andrzeja Dudę w ten sposób, że wykrzykiwali słowa wulgarne i uznane powszechnie za obelżywe".
Przypomnijmy, że to nie pierwsze zarzuty prokuratorskie za obrazę Prezydenta RP, o których głośno jest w ostanim czasie. W poniedziałek informowaliśmy w naTemat.pl, iż znany pisarz, Jakub Żulczyk może trafić przed warszawski sąd za wpis, w którym nazwał Andrzeja Dudę "debilem". Sprawa została już nawet nagłośniona przez BBC, dlatego stała się już znana na całym świecie.
Uczniowie, którzy za swoje zachowanie odpowiadali przed Sądem Okręgowym w Kaliszu, nie przyznali się co prawda do winy, ale za swoje zachowanie przeprosili.
– Nie powinienem się w taki sposób wyrażać o panu prezydencie, choć mam swoje poglądy polityczne i nie jestem za panem prezydentem. Ale to zachowanie było strasznie nierozważne z mojej strony – powiedział w sądzie 19-letni Mikołaj S.
Z kolei Wojciech R., który miał przeciąć plakat, zadeklarował, że "ten gest nic nie znaczył, to był tylko taki impuls". – Gdybym był trzeźwy, to na pewno bym tego nie zrobił – powiedział w sądzie. Za znieważenie Prezydenta RP oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.