Krystyna Janda broni oprawców z filmówek? Jest odpowiedź absolwenta z Krakowa
Bartosz Świderski
24 marca 2021, 11:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 marca 2021, 11:00
Krystyna Janda udostępniła na swoim profilu na Facebooku wpis Tadeusza Chudeckiego. Aktor broni w nim Beaty Fudalej z AST w Krakowie, która - według relacji jej absolwentów - miała dopuszczać się przemocy na zajęciach. Czy Janda w ten sposób chciała pokazać, że staje w obronie oskarżanych o mobbing wykładowców i wykładowczyń?
Reklama.
Cały czas wypływają nowe relacje absolwentów filmówek o znęcaniu się psychicznym oraz fizycznym nad studentami i studentkami. Znani aktorzy i aktorki również zabrali głos – o swoich doświadczeniach opowiedzieli m.in. Dawid Ogrodnik, Tamara Arciuch oraz Zofia Wichłacz.
Chociaż wiele osób wyraziło publicznie wsparcie dla ofiar wykładowców i wykładowczyń filmówek, niektórzy ich bronią. Taką osobę zdaje się być Krystyna Janda, która zamieściła obszerny wpis Tadeusza Chudeckiego. Aktor podejmuje się w nim przede wszystkim obrony Beaty Fudalej, w ostatnim czasie oskarżanej przez wielu studentów o stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej.
Chudecki zaczyna od tego, że nie doświadczył nigdy przemocy ze strony kadry akademickiej, gdy sam był studentem. Dodaje jednak, że w jego przekonaniu zawód aktora jest związany z pewnego rodzaju "ekstremalnymi" doświadczeniami.
"Trzeba jednak pamiętać, ze w naszym fachu pracujemy na emocjach, szukamy środków wyrazu czasami bardzo ostrych czy wręcz ekstremalnych. To ryzyko tej pracy, a często wysoka cena, która trzeba zapłacić za uprawianie tego zawodu" – twierdzi Chudecki.
Dalej Chudecki uderza w media, które jego zdaniem zachęcają do wyroków na podstawie niesprawdzonych informacji. Następnie przechodzi do obrony Beaty Fudalej.
"Beatę znam od dawna. (...) Nigdy mnie nie uczyła, ale wierzę, że jest wspaniałym pedagogiem. Widziałem jak pracuje, jak prowadzi warsztaty i przede wszystkim, jaką sama jest Artystką. Ktoś, kto wymaga, czasami musi być surowy i robić wrażenie okrutnego" – napisał.
W kolejnej części wpisu uderza w jedną z aktorek, która opisała swoje doświadczenia ze współpracy z Beatą Fudalej.
Na koniec wyraził wsparcie dla oskarżanej wykładowczyni oraz zapewnił, że Fudalej "jest człowiekiem życzliwym, pełnym empatii".
Pod wpisem pojawiły się zarówno pozytywne, jak i negatywne komentarze. Konrad Marek Cichoń, absolwent AST z Krakowa oraz aktor Teatru Polskiego w Poznaniu odpowiedział na post Chudeckiego w osobnym wpisie, który zamieścił na swoim profilu na Facebooku. Cichoń opisał w nim m.in. własne studenckie doświadczenia z zajęć z Beatą Fudalej.
"Na pierwszych zajęciach usłyszałem: 'Tak pana zniszczę, że jeżeli pan to przeżyje, to już nikt i nic pana nie zniszczy' – (ciekawie wypaczona wizja budowania odporności psychicznej u studenta)" – tak Cichoń opisał swój pierwszy kontakt z wykładowczynią.
Aktor był jednym z ulubieńców Fudalej, ale wspomina, jak traktowała innych studentów oraz w jaki sposób się o nich wyrażała.
Jak wynika z jego relacji, wykładowczyni posuwała się także do rękoczynów.
"Żeby wydobyć stan emocjonalny, żeby 'to poczuć', BF uciekała się do bicia, kopania, gryzienia, szarpania, przedrzeźniania, wrzeszczenia, obrażania. Lista jest długa" – wylicza aktor.
Cichoń wspomniał też o innym problemie, jaka toczy uczelnie teatralne, którym jest gaslighting.
Aktor jednocześnie podkreślił, że spotkał się na swojej drodze również z wybitnymi pedagogami (wymienia m.in. Jana Peszka) oraz, że wierzy, iż Beata Fudalej może nie zdawać sobie sprawy, jaką krzywdę robi studentom.
(...) pewna młodsza aktorka "przejechała" się po swojej byłej profesor. Akurat tak się stało, że ostatnio miałem sposobność uczestniczyć w próbach z tą robiącą coraz większą karierę, skądinąd, utalentowaną aktorką. Przed premierą doprowadziła do takiej sytuacji, że została z niej usunięta, a premiera i kilkumiesięczna praca kolegów byłaby przez nią prawie zmarnowana. Z takim brakiem profesjonalizmu i zachowaniem spotkałem się chyba pierwszy raz w moim życiu zawodowym.
Tadeusz Chudecki
To wrażliwa i ambitna osoba o wielkim temperamencie, która angażuje się całkowicie w to, co robi. Może dlatego przez niektórych może być posądzana o to, że "zadaje gwałt”.
Konrad Marek Cichoń
(…) w trakcie trwania grupowych zajęć z piosenki, za kotarką było mi podszeptywane do ucha, że z całej mojej grupy jestem tym zdolnym i może coś ze mnie będzie, ale moi koledzy to "niezdolne pizdy", "piździeluchy", dlatego lepiej, żebym spisał się na egzaminie, to będziemy się kolegować: "Albo mi to pan da (stan emocjonalny na egzaminie podczas wykonania piosenki aktorskiej), albo niech pan spierdala".
Konrad Marek Cichoń
Inną sprawą jest schizofreniczna sytuacja, w której reżyserka, "autorytet", manipuluje faktami: mówi ci, co innego na osobności, co innego na forum; kiedy sugeruje ci, że coś źle zrozumiałeś, wyklucza cię, niby przypadkiem ignoruje twoja obecność, twoje słowa, robi z ciebie osobę niepoważną, wmawiając ci, że coś ci się zdawało
Konrad Marek Cichoń
Głęboko wierzę, że na swój patologiczny sposób próbowała rozbudzić w nas wrażliwość i pasję do aktorstwa, niestety nie usprawiedliwia to stosowania przemocy, a próba dyskredytowania ofiar, tak jak robi to Pan Tadeusz Chudecki, jako niewiarygodnych lub nieprofesjonalnych i racjonalizacja przemocy, zasługują jedynie na potępienie.