
Reklama.
W artykule pod tytułem "Złoty biznes w czasie pandemii" Renata Grochal zwraca uwagę na absurdy związane z budową szpitala tymczasowego we Wrocławiu. Zbudowano go na terenie terenie centrum wystawienniczo-konferencyjnego położonego na przedmieściach. Właścicielem tego terenu jest prywatna spółka. Koszt budowy szpitala to 75 milionów złotych.
– Na budowę nowych hal i zagospodarowanie terenu wojewoda wydał 24 miliony złotych, na nowe instalacje kolejne 28 milionów, ale Dynamic Congress Centre dostanie to wszystko za 1,2 miliona złotych plus VAT. To nowatorski model biznesowy wyciskania państwa jak cytrynki. Rozbudowa prywatnego centrum kongresowego za publiczne pieniądze – mówi cytowany w tekście Michał Szczerba z KO, prowadzący wraz z Dariuszem Jońskim inspekcje w szpitalach tymczasowych.
Ale to nie koniec problemów. Okazuje się, że choć na budowę kliniki wydano ogromne pieniądze, sprowadzono do niej sprzęt bardzo niskiej jakości. Pacjenci leżą na używanych łóżkach, które wcześniej służyły chorym w niemieckim Würzburgu. Wojewodzie dolnośląskiemu dostarczyła je prywatna firma. Za 270 łóżek wystawiono fakturę opiewającą na ponad pół miliona złotych.
Grochal skontaktowała się w tej sprawie z biurem prasowym Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. W odpowiedzi usłyszała, że gdy sprzęt był kupowany, "dostęp do
łóżek na rynku był ograniczony ze względu na wysokie na nie zapotrzebowanie".
łóżek na rynku był ograniczony ze względu na wysokie na nie zapotrzebowanie".
Szczerba zaznacza, że używane łóżka to tylko jeden z wielu problemów wrocławskiego szpitala tymczasowego. W trakcie wizji lokalnej przy odbiorze placówki stwierdzono prawie 120 różnego rodzaju braków i wad.
Cały artykuł ukazuje się w świątecznym numerze tygodnika "Newsweek". Jest on dostępny w kioskach już od poniedziałku (29 marca).