
Reklama.
Pomysł szwajcarskiej armii wcale nie wydaje się być "rewolucyjny". W zasadzie dziwi fakt, że zmiana nadchodzi dopiero teraz. Kobiety w wojsku to nierzadkość, jednak przez lata nie mogły liczyć na ubrania dostosowane do swoich potrzeb.
Teraz Szwajcaria zadecydowała o zmianie, która ma przyczynić się do większej ilości chętnych do żeńskiego naboru. W ten sposób ma nadzieję, że w przeciągu dekady ilość rekrutek w armii wzrośnie z 1 proc. do 10.
– Ubrania są zaprojektowane dla mężczyzn, więc jeśli w wojsku ma być naprawdę więcej kobiet, to potrzebna jest w tym kierunku zmiana – powiedziała członkini parlamentu Marianne Binder.
Od 2004 r. w szwajcarskiej armii kobiety i mężczyźni mają te same obowiązki i moga pełnić te same funkcje. Teraz zostanie wprowadzona kolejna zmiana w kierunku równouprawnienia. Kobiety mają dostać dwa zestawy bielizny: jeden cieplejszy na zimne miesiące i drugi lekki.
– Jest różnica, jaki rodzaj bielizny nosisz. Siedzenie na krześle, a czołganie się po podłodze z 27-kilogramowym plecakiem to nie to samo.
To nie jedyna zmiana w wojsku, która ma na celu wyrównanie różnic. W tym roku amerykańska marynarka wojenna zdecydowała, że zlikwiduje dodatek na bieliznę, który wcześniej przysługiwał tylko mężczyznom. Według wyliczeń armii kobiety musiały dokładać aż 8 tys. dolarów, aby zaopatrzeć się w ubrania, których nie gwarantowało im wojsko.
Czytaj także:źródło: blick.ch