Pozostawione w miastach gołe ściany to już rzadkość. Teraz miejskie przestrzenie rozświetlają kolorowe murale, które ubarwiają ulice. Stare fasady kamienic dostają nowe życie, a przestrzenie industrialne z szarych miejsc zamieniają się w kolebkę street-artu.
Przez ostatnie kilka lat murale zaczęły cieszyć się coraz większą popularnością. Miejska sztuka ubarwia przestrzenie, które wcześniej były niezbyt ciekawe. Street-art nadaje ulicom więcej życia i tworzy ikoniczne już dla niektórych miast miejsca.
Część spragnionych artystycznych doznań turystów podąża nawet ich śladem odwiedzając kolejne miasta. Ten allternatywny sposób na zwiedzenie kraju cieszy się coraz większą popularnością.
Niektóre murale pięknie wtapiają się w przestrzeń miejską. Pomimo że znikają w innych warstwach miejskiej dżungli, to i tak stanowią efektowne tło całości.
Artyści tworzący malowidła ścienne często przemycają do swoich dzieł iluzję, bawiąc się z percepcją widza. Ściany budynków nierzadko mają ogromny potencjał, który przy dużej dozie kreatywności może zostać ciekawie wykorzystany.
Czarno-biały mural w Poznaniu przedstawia część planu miasta. Mimo tego, że jest monochromatyczny, to dzięki temu, że tak dużo się na nim dzieje, można powiedzieć, że "ubarwia" okolice.
Dzielnice wrocławskiego Nadodrza zdobi wiele murali. Miasto stara się zaangażować mieszkańców w artystyczne działania dzielnicy, gdzie jest wyjątkowo dużo starych kamienic. Ta część Wrocławia służyła już wielokrotnie światowej sławy reżyserom – np. jako Berlin w "Moście Szpiegów" Spielberga.
Prym wśród murali wiedzie Łódź, gdzie postindustrialne obiekty stały się przestrzeniami, gdzie może wykluwać się sztuka.
Street-art nadał miastu charakteru i ożywił trochę zapuszczone miejsca.
Nietypowy mural można zobaczyć też w Gdańsku.Malowidło widoczne jest tylko z lotu ptaka. Na dachu jednego z budynków "położył się" gigantyczny kolorowy kot.
Murale z PRL-u
W okresie PRL-u szczególnie powszechne stały się murale reklamujące różnego rodzaju przedsiębiorstwa. Niestety wyblakłe malowidła rzadko są odnawiane i coraz częściej znikają z przestrzeni miejskiej.
Czasem jednak wciąż można spotkać plakaty z nieco archaicznie brzmiącymi hasłami, które "zdobią" ściany budynków od kilkudziesięciu lat.
W Łodzi, która niegdyś słynęła z przemysłu włókienniczego do dziś można spotkać stare murale reklamujące przemysł bawełniany czy jedwabny.
Street-art za granicą
Dziś murale noszą miano street-artu i można je spotkać we wszystkich europejskich miastach. Ubarwiają szare ulice i stają się ich częścią, wsiąkając w przestrzeń miejską nadając jej niepowtarzalny charakter.
Niektóre z nich urosły już do miana ikon jak np. portret całujących się polityków na murze berlińskim. Pozostałości muru oddzielające niegdyś dwie części niemieckiej stolicy w ogóle stały się przestrzenią, gdzie rozkwitła sztuka street-artowa. Malowidła ścienne ciągna się tutaj przez kilka kilometrów.
Jedno z częściej fotografowanych dzieł street-artu jest także "El Beso" w Barcelonie. Obraz na ścianie nie jest muralem, ale fotomozaiką na którą składa się tysiące zdjęć mieszkańców katalońskiej stolicy.
Bardzo popularne są też wstawki Banksiego. Choć na ogół jest to mniejsze grafitti, a nie zajmujące całą ścianę budynku murale, to chyba każde miasto marzy, aby słynny anonimowy artysta pozostawił po sobie ślad.