– Musimy stworzyć jednolity system szkolenia piłkarzy. Tylko wtedy nasz futbol może wyjść na prostą – w tym tonie utrzymane są wypowiedzi wszystkich kandydatów na prezesa PZPN. Na razie takiego systemu nie ma, ale dobre szkółki piłkarskie są. Za takie zajęcia trzeba jednak słono zapłacić. Zapytaliśmy ekspertów, na co należy zwrócić uwagę zanim zapiszemy dziecko do piłkarskiej akademii.
Najważniejsze jest zdrowie dziecka. To nie podlega żadnej wątpliwości. Dlatego zanim wybierzemy konkretną szkółkę, w której chcemy by nasze dziecko rozpoczęło treningi, warto dowiedzieć się czegoś więcej o trenerach, którzy prowadzą zajęcia. Jeżeli ktoś nie ma odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia w pracy z dziećmi, to może – nawet niechcący – zrobić im krzywdę.
Liczy się sport i dobra zabawa
– Przede wszystkim kursy trenerskie powinny być różne dla specjalistów od piłki młodzieżowej i seniorskiej. To są dwa zupełnie różne zawody i nie powinno się ich mieszać. Nieodpowiedni dobór ćwiczeń może sprawić, że dzieciaki nie będą się rozwijać. Całkowicie bezsensowne jest robienie treningów siłowych i kondycyjnych dla najmłodszych adeptów futbolu. Owszem to daje krótkoterminowe efekty, bo łatwo jest zebrać grupę rosłych, silnych chłopców i zrobić z nimi wynik w lidze juniorów, ale później bardzo często okazuje się, że z tej grupy nie wyrasta ani jeden piłkarz. Powinniśmy raczej skupić się na indywidualnym podejściu do zawodnika. Szkoleniu techniki i koordynacji ruchowej, bo to jest dla młodych piłkarzy najważniejsze – twierdzi Marcin Sasal, ambasador projektu „Akademia trenera” Canal+.
Ta presja wyniku w piłce młodzieżowej, to chyba największa choroba polskiego systemu szkolenia. Dla wielu trenerów nie liczy się to, jak drużyna gra, ważne by wygrywała. Problem w tym, że później zamiast pełnowartościowych piłkarzy, którzy potrafią jednym nieszablonowym zagraniem odwrócić losy meczu, dostajemy zawodników grających topornie, schematycznie i siłowo.
– Niestety wielu trenerów zespołów juniorskich przygotowuje swoje drużyny w cyklu meczowym, bo chcą wygrać jakąś śmieszną ligę trampkarzy zamiast wychować kilku ciekawych zawodników. Dzieciaki powinny się bawić piłką, uczyć techniki, dryblingu i koordynacji, a nie grać „na wynik”. Indywidualne podejście do każdego młodego piłkarza to podstawa. I na to powinni zwrócić uwagę rodzice zanim wyślą swoje pociechy na trening – mówi w rozmowie z naTemat Michał Globisz, jeden z najlepszych specjalistów od pracy z młodzieżą w Polsce.
Tak Barcelona szkoli polskich trenerów:
Mają gdzie grać
Kolejna ważna sprawa to infrastruktura. Dziś, na szczęście, dzieciaki nie muszą już kopać piłki na nierównych klepiskach – Nie ma co narzekać na warunki w jakich pracuje się z młodzieżą. Jeszcze parę lat wstecz problem rzeczywiście był, ale teraz nie możemy wybrzydzać. Powstało mnóstwo orlików, które idealnie nadają się do szkolenia młodzieży – uważa Sasal.
Wydaje się jednak, że nie wszędzie jest tak różowo. O problemach z bazą treningową, tak chwalonej przez wszystkich, Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa pisał na swoim blogu Maciej Murawski, który również jest ambasadorem Akademii Trenera Canal+.
Najdrożej w Barcelonie, najtaniej w Lublinie Kolejna sprawa to koszty. Czynnik może nie najważniejszy, ale na pewno istotny. Zapisanie dziecka do szkółki piłkarskiej wiąże się, niestety, z uszczupleniem portfela. Dla przykładu akademia piłkarska FC Barcelona Escola Varsovia to miesięczny wydatek rzędu 230 zł w okresie od września do czerwca, a w lipcu i sierpniu – 100 zł. Dodatkowo dochodzi jeszcze jednorazowa opłata za sprzęt – 380 zł. Sporo, ale chętnych nie brakuje. Magia nazwy katalońskiego klubu robi swoje i do Warszawy przyjeżdżają dzieci z całej Polski.
W innych akademiach jest zdecydowanie taniej. Na przykład za zajęcia w Polskiej Szkole Futbolu trzeba zapłacić 120 zł/miesiąc plus 260 złotych za sprzęt. Z identycznym wydatkiem trzeba się liczyć w Akademii Piłki założonej przez Tomasza Hajtę, która ma kilka placówek w całym kraju. Odrobinę drożej jest w krakowskiej Akademii Piłkarskiej 21 prowadzonej przez Mirosława Szymkowiaka i Tomasza Frankowskiego gdzie trzeba wydać od 100 do 150 zł. Pod tym względem znacznie lepiej mają rodzice w Lublinie, gdzie Piłkarskie Nadzieje Motoru Lublin oferują treningi już za 70 zł.
Częstotliwość zajęć w poszczególnych szkółkach jest różna, ale zazwyczaj są to dwa, trzy treningi tygodniowo.
Piłka, do tego nauka języka
Warto zwrócić też uwagę na to, czy akademia do której chcemy zapisać dziecko monitoruje jego postępy w nauce. Teoretycznie ma to niewiele wspólnego z nauką gry w piłkę, ale tylko teoretycznie, bo przecież na piłce świat się nie kończy. Odpowiednie wykształcenie na pewno przyda się dzieciakom kiedy wkroczą w dorosłe życie.
Znów za przykład posłuży FCB Escola Varsovia, która oprócz zaglądania swoim zawodnikom do zeszytu, od tego roku oferuje możliwość nauki języka hiszpańskiego. Koszt – 110 zł za miesiąc.
Jeżeli już sprawdzimy kadrę, infrastrukturę i koszty treningów, a nadal nie możemy się zdecydować, gdzie wysłać dziecko warto wziąć pod uwagę jeszcze odległość od miejsca zamieszkania. Zazwyczaj to rodzice odpowiadają za to, żeby dowieźć dzieci na trening i je z niego odebrać. Przy podobnym poziomie szkolenia i warunkach treningu nie warto marnować czasu na dojazd.
Najważniejsze jednak jest, to żeby dzieciaki dobrze się bawiły podczas zajęć i zaraziły się sportowym bakcylem.
Nie można więc mówić, że wszystko stoi w miejscu. W połowie września akademię otworzył przecież Lech Poznań, wcześniej z młodzieżą świetnie zaczęło pracować Zagłębie Lubin. Nie wiem, czy to nie jest w tej chwili najlepsza akademia w Polsce. Zawsze, jak tam przyjeżdżam, to z miłą chęcią spoglądam na te wszystkie boiska wokół stadionu. Infrastrukturą przebijają Legię, która w tej chwili zbiera owoce ze szkolenia młodzieży, ale bazy jak nie miała, tak nie ma. Kiedyś poszliśmy z Leszkiem Miklasem do Urzędu Gminy w sprawie nieużytków pod Lasem Kabackim. Bardzo dobre tereny, możliwość zbudowania kilku boisk. Okazało się, że Legii na tym nie zależy, bo nie można budować boisk sztucznych. Później był jeszcze pomysł z Bielanami, w międzyczasie też z Hutnikiem Warszawa. Tam coś miało powstać. I znowu nic.