Po 9 kwietnia utrzymane zostaną obowiązujące obecnie obostrzenia – ustalił nieoficjalnie Onet, powołując się na rządowe źródła. Władze nie zamierzają na razie wprowadzać tzw. kwarantanny narodowej, choć Rada Medyczna zaleca takie rozwiązanie.
W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o wykryciu nieco ponad 30 tys. zakażeń. To oczywiście przyrost ogromny, jednak mniejszy niż tydzień wcześniej. Adam Niedzielski twierdzi, że to kolejny sygnał lekkiego wyhamowania trzeciej fali pandemii. Rząd nie planuje jednak szybkiego znoszenia obostrzeń.
Jak informuje Onet, dalsze decyzje uzależnione są od statystyk w okresie świątecznym. Jeśli liczba nowych zakażeń pójdzie w górę, obowiązujące restrykcje zostaną z nami na kilka tygodni. Jeśli nie, rząd poluzuje je trochę szybciej, ale i tak nie ma co liczyć na odmrożenie gospodarki od razu po Wielkanocy.
Według informacji portalu utrzymanie obostrzeń po 9 kwietnia jest już niemal przesądzone. Wyjątkiem ma być działalność żłobków, przedszkoli oraz klas I-III szkoły podstawowej. Ostateczne decyzje w tej sprawie są jednak uzależnione od tego, jak duże będą przyrosty w najbliższych dniach.
Z drugiej strony, rząd nie chce na razie zaostrzać obowiązujących przepisów, choć kilka tygodni temu Mateusz Morawiecki mówił, że jeśli liczba nowych zakażeń przekroczy 30 tys., wprowadzona zostanie tzw. kwarantanna narodowa. Rada Medyczna rekomendowała takie rozwiązanie na okres świąteczny, mówił o tym m.in. prof. Andrzej Horban. Godziny policyjnej i zakazu przemieszczania się póki co jednak nie będzie.
A kiedy możemy liczyć na zakończenie gospodarczego lockdownu? Onet przekazuje, że analizy epidemiologiczne przewidują znaczne wyhamowanie pandemii na przełomie maja i czerwca. To wtedy rząd powinien zdecydować się na większe poluzowanie, choć do częściowego zniesienia obostrzeń dojdzie zapewne wcześniej.