fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
Zwłaszcza, że sytuacja jest dziś w Polsce taka, że wszyscy jesteśmy zdani wyłącznie na siebie, bo zapewniam, że jeśli coś się stanie Wam albo komuś z Waszych bliskich, ani "Wasze" państwo ani "Wasi” politycy palcem nie kiwną.
Przestraszyłam Was? To dobrze. Wiem, że oczekujecie dziś ode mnie raczej świątecznej pociechy, ale niestety nie mam w tym względzie litości – rolą publicysty jest mówić, jak widzi świat i to, co się w nim dzieje, a nie tworzyć piękne, kłamliwe iluzje.
A o iluzjach właśnie, tych publicznych, politycznych i medialnych oraz zupełnie niepojętych magicznych sztuczkach będzie dzisiejszy tekst.
Najbardziej spektakularną z nich – i dla mnie zupełnie niewytłumaczalną – jest cudowne zniknięcie z mediów tematu Daniela Obajtka.
Jak w niespełna 40–milionowym kraju może tak po prostu, po kilku dniach, bez doprowadzenia go do finału, do wyjaśnienia, zapaść się pod ziemię, ulecieć z ekranów telewizorów temat ważnego i wpływowego szefa wielkiego państwowego koncernu paliwowego, głównego bohatera kilku równoległych afer, w tym korupcyjnej, z których każda jest równie spektakularna, tego nigdy nie pojmę. Jak to możliwe w prywatnych mediach, które ponoć żyją z oglądalności?
Jak może po 3–4 dniach przestać profesjonalnych i dociekliwych dziennikarzy (takimi być powinni) interesować temat premiera in spe, nabywcy mieszkań w stolicy po nieuczciwie i podejrzanie niskich cenach, posiadacza majątku, którego źródeł nie da się sensownie wyjaśnić, faceta który fałszywie zeznawał na sali sądowej i złamał prawo, dochodzenie w sprawie korupcyjnej wobec którego w cudowny sposób, po dojściu jego kumpli do władzy, umorzyła państwowa prokuratura, który przepisał majątek nieznanego pochodzenia na brata i stworzył układ, zatrudniając znajomych w państwowych firmach, gdzie płacą im podatnicy?
W jakiej rzeczywistości te sprawy nie obchodzą mediów, a w głównych wydaniach wiadomości bryluje temat fałszywych zapisów na szczepienia przeciw covid i błędu systemu, a nie Obajtka?
W którym momencie duperele i komentarze Dworczyka do pomyłek systemu informatycznego stały się ważniejsze od faceta z nie tak przecież dawnymi prokuratorskimi zarzutami współdziałania ze zorganizowaną grupą przestępczą i przyjęcie łapówki? Zastanawiam się nad tym od dobrych paru dni, oglądając serwisy informacyjne.
Tak, zdecydowanie, znikające z głównych mediów w zadziwiający sposób ważne tematy, przykrywane bez żadnego wysiłku przez PiS byle ochłapami podrzucanymi już nawet nie starannie, tylko od niechcenia i nawet pogardliwie dziennikarzom, a za ich pośrednictwem opinii publicznej, to zaiste prawdziwa medialna magia, z którą nie może konkurować nawet Copperfield.
Jeśli czujecie, że za tym co piszę stoi żal – to dobrze czujecie. Bo nie miejmy potem pretensji do wyborców PiS, że "nie obchodzi ich łamanie demokracji ani wolne sądy”, przekręty i przewały, bezczelność i arogancja partii władzy, bo nas także te rzeczy nic a nic nie obchodzą. "Nas" piszę dla uproszczenia – mając na myśli tę stronę politycznego sporu, która uważa się za demokratyczną i praworządną.
To niesamowite, że nawet w sytuacji zagrożenia dla życia demokracji i nas wszystkich, ciągle trzeba przypominać, a właściwie wołać na puszczy, że to media, a nie politycy powinny decydować, które tematy są ważne dla kraju i opinii publicznej.
Że nie ma obowiązku klepania o wszystkim jak leci, a dokładnie przeciwnie: w tych szybkich czasach, w których przygniata nas nawał informacji, pracą i odpowiedzialnością rzetelnych profesjonalnych dziennikarzy jest odróżniać ziarna od plew i sprawy ważne od podrzucanych przez polityków wabików i te ważne przedstawiać i tłumaczyć opinii publicznej aż do skutku.
W przypadku Obajtka tym skutkiem powinno być oczywiście wyjaśnienie do ostatniego dnia każdej z afer z jego udziałem i nie tylko jego dymisja ze stanowiska prezesa Orlenu, ale też dymisja premiera i ministra Ziobry. Nie ma w tej chwili tematu ważniejszego od Obajtka i nic innego się teraz nie liczy. Rzecz jasna oprócz covid.