Bayern Monachium cierpi bez Lewandowskiego. Polak nie zagra w rewanżu z PSG
Krzysztof Gaweł
08 kwietnia 2021, 14:46·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 kwietnia 2021, 14:46
Bayern Monachium przegrał starcie z Paris Saint-Germain w ćwierćfinale Ligi Mistrzów (2:3) i jest w trudnej sytuacji przed drugim meczem. Co ciekawe, Bawarczycy dominowali w środowy wieczór na Allianz Arena, ale byli zaskakująco nieskuteczni. Zabrakło Roberta Lewandowskiego, który potwierdził, że nie zdąży się wykurować na rewanżowe starcie w Paryżu. Mistrzowie Niemiec cierpią i cierpieć będą bez swojego snajpera.
Reklama.
Statystyki środowego szlagieru Ligi Mistrzów są dla Bayernu Monachium bardzo dobre. Poza jedną rubryką: "Bramki". Paryżanie strzelili na Allianz Arenie trzy, gospodarze dwie i to ekipa PSG jest bliżej półfinału Ligi Mistrzów. W ekipie Hansiego Flicka zabrakło kogoś, kto będzie korzystał z sytuacji bramkowych z zimną krwią i karcił paryżan za błędy. Zabrakło Roberta Lewandowskiego, bo to na nim miała się oprzeć ofensywa mistrzów Niemiec. Bayern próbował, dominował, atakował i walczył jak lew, ale nie potrafił w środę zdobywać bramek.
Zerknijcie sami na liczby, bo te ponoć nie kłamią. 31 akcji gospodarzy pod bramką rywali, tylko sześć paryżan. 12 celnych strzałów Bayernu (plus poprzeczka na początku meczu Erica Maxima Choupo-Motinga) przy czterech PSG. 61 procent posiadania piłki Bayernu, rywale tylko 39 procent. 15 rzutów rożnych gospodarzy, jeden gości. Jedna udana interwencja Manuela Neuera, dziesięć Keylora Navasa. I tak dalej. Można by wyliczać elementy, w których Bayern miał przewagę i trzeba zadać jedno pytanie. Dlaczego nie wygrał?
Najprostsza odpowiedź nasuwa się sama. Brak Roberta Lewandowskiego był aż nadto widoczny. Eric Maxim Choupo-Moting starał się jak mógł, zagrał całkiem niezłe zawody, ale tylko jak na rezerwowego snajpera najlepszej drużyny 2020 roku. Dziennikarze od Niemiec, przez Anglię i Francję, na Polsce kończąc podkreślają po meczu, że przy tylu świetnych okazjach "Lewy" ustrzeliłby z trzy, może cztery bramki. Choupo-Moting zdobył jedną, trafił w poprzeczkę i przynajmniej dwa razy zawiódł w ofensywie, ale też Kameruńczyk nie jest Lewandowskim. Nie gra tak aktywnie w ataku, nie pomaga partnerom kreować akcji. I nie strzela tak, jak Polak.
Hansi Flick nie zdołał wypełnić luki po kapitanie polskiej kadry. Starał się, ale Roberta Lewandowskiego nie da się zastąpić. Do tego po drodze wypadli mu Serge Gnabry i Leon Goretzka, który nie dokończył meczu. Z ofensywnej układanki zostali Thomas Mueller, Kingsley Coman i Joshua Kimmich, a to było zbyt mało na PSG. Zabrakło zimnej krwi (choć szalona pogoda temu sprzyjała), zabrakło wykończenia akcji i zabrakło skuteczności. 12 celnych strzałów oddał Bayern, przy czterech PSG. Zdobył dwa gole, rywale trzy. W efekcie Bayernu już wkrótce może zabraknąć w Lidze Mistrzów.
A teraz najgorsze, przynajmniej dla mistrzów Niemiec. Lewandowski w środę rozmawiał z dziennikarzem "Sky Sport" i potwierdził, że występ w rewanżu jest wykluczony. "Na mój powrót jest jeszcze za wcześnie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby wrócić na boisko. Ale tylko wtedy, gdy będę się czuł naprawdę dobrze" - powiedział polski snajper. To oznacza, że Bayern Monachium znów będzie cierpiał bez Polaka, a trener Hansi Flick będzie musiał po raz kolejny wymyślić, jak go zastąpić. Opiekun mistrzów Niemiec ma w tej kwestii zadanie domowe do odrobienia, bo jego pomysł na pierwszy mecz nie wypalił.
Bayern Monachium w sobotę podejmie na Allianz Arena Union Berlin w meczu 28. kolejki Bundesligi. We wtorek stawi czoła PSG na jego Parc des Princes w drugim ćwierćfinałowym pojedynku Ligi Mistrzów. Do awansu potrzeba będzie zwycięstwa i bramek, mistrz Niemiec musi ich strzelić dwie więcej od rywali. Albo wygrać wyżej niż 3:2. Czyli i tak nastrzelać paryżanom. Co wymyśli Hansi Flick?