Johnson & Johnson opóźnia dostawy szczepionek do Europy. Po zaszczepieniu owym preparatem u 6 pacjentów w Stanach Zjednoczonych wystąpiły "rzadkie i ciężkie" zakrzepy krwi. Komisja Europejska będzie domagać się wyjaśnienia od koncernu, a jeden z unijnych dyplomatów już porównuje zaistniałą sytuację do afery z AstrąZeneką.
Johnson & Johnsonwstrzymuje tymczasowo dostawy szczepionek do Europy – taką informację koncern przekazał we wtorek po południu. "Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie osób korzystających z naszych produktów to dla nas priorytet" – czytamy w komunikacie firmy.
"Wiemy o niezwykle rzadkich przypadkach dotyczących osób z zakrzepami krwi po podaniu szczepionki. Przeanalizowaliśmy te przypadki z europejskimi organami do spraw zdrowia. Podjęliśmy więc decyzję o opóźnieniu wprowadzenia naszego preparatu na rynek europejski" – napisano w oświadczeniu J&J.
Przypomnijmy, że wcześniej u 6 z około 7 mln zaszczepionych szczepionką Johnson & Johnson osób wystąpiły ciężkie zakrzepy krwi. FDA wyjaśniła, że leczenie tych konkretnych przypadków różni się od zwykłego leczenia. Dlatego też zarekomendowała, aby poczekać ze szczepieniami do czasu wyjaśnienia sprawy i zakończenia analizy poszczególnych efektów ubocznych szczepionki.
Według informacji Reutersa, Unia Europejska jest zaniepokojona opóźnieniami w dostawach i czeka na wyjaśnienia firmy dotyczące tak nagłej decyzji. "To niepokojąca wiadomość. Wygląda na to, że może skończyć się tak samo jak z AstraZeneką" – zasmucił się jeden z unijnych dyplomatów.
Przypomnijmy, że brytyjsko-szwedzki koncert również miał problemy z realizacją zamówień na szczepionki. W lutym bieżącego roku firma ogłosiła opóźnienie w dostawach w Europie tuż przed samym jej wdrożeniem. Koniec końców dostawy AstraZeneki okazały się o wiele mniejsze niż planowano. Przypadek ten dotknął chociażby Czechy.