Zbigniew Ziobro w rozmowie z Radiem Maryja przyznał, że jest rozczarowany decyzją sądu o zwolnieniu Sławomira Nowaka z aresztu. Jego zdaniem "w tego rodzaju ogromnych śledztwach, sądy zawsze stosowały znacznie dłużej tymczasowe aresztowanie".
– To wszystko razem napawa wielkim pesymizmem. W tego rodzaju ogromnych śledztwach - a to jest bardzo wielkie śledztwo, jeżeli chodzi o skalę korupcji - sądy wielokrotnie stosowały znacznie dłużej tymczasowe aresztowanie wobec mniej znanych sprawców, którzy byli podejrzewani o tego rodzaju przestępstwa – mówił minister sprawiedliwości na antenie Radia Maryja.
Przypomnijmy, że w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie na zamkniętym posiedzeniu zdecydował o zwolnieniu Sławomira Nowaka z aresztu. Wobec byłego ministra zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci kaucji w wysokości miliona złotych, zakazu opuszczania kraju i dozoru policyjnego.
Zdaniem Zbigniewa Ziobro, w sprawie Nowaka nie istniały merytoryczne przesłanki przemawiające za uchyleniem tymczasowego aresztowania.
– Niedawno - przed miesiącem - wypowiadał się w tej sprawie Sąd Apelacyjny, przedłużając tymczasowe aresztowanie. Z argumentacji tego sądu możemy dowiedzieć się, że widzi on konieczność dalszego stosowania tymczasowego aresztowania, dlatego że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia poważnych przestępstw zarzucanych Sławomirowi N. przez prokuraturę – uważa Ziobro.
– Być może, ważąc racje, będę zmuszony skorzystać ze swoich uprawnień i te dowody przedstawić, bo opinia publiczna jest okłamywana, jest oszukiwana, bo usiłuje się przedstawić obraz człowieka skrzywdzonego, który jest niewinny, a działania prokuratury mają charakter polityczny – dodał.
Sławomir Nowak w lipcu 2020 roku został aresztowany przez CBA w związku z podejrzeniami o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała zajmować się korupcją i praniem brudnych pieniędzy. Nowak miał czerpać korzyści z korupcji od października 2016 do września 2019 roku.
Zdaniem śledczych były minister transportu miał przyjmować nielegalnie pieniądze przy zamówieniach na budowę dróg. W całym procederze miał brać udział również przedsiębiorca z Gdańska i były dowódca GROM. Nowak od początku odrzuca oskarżenia i nie przyznaje się do winy.