Michał Dworczyk był gościem programu TVN24 "Rozmowa Piaseckiego". Szef KPRM powiedział w niej, że chociaż obecnie nie ma możliwości wyboru konkretnej szczepionki, to "z czasem pewnie się to zmieni". Czy w ten sposób zachęca do rezygnacji ze szczepienia AstraZenecą?
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Na samym początku rozmowy Michał Dworczyk odniósł się do słów Episkopatu potępiających szczepionkę ze względu na wykorzystywanie do jej produkcji linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów.
– Kluczowe w tym stanowisku jest sformułowanie, że mimo zastrzeżeń Episkopatu, wierni mogą korzystać z tych szczepionek – powiedział Dworczyk. – Do tej pory współpraca w walce z pandemią układała się z Episkopatem bardzo dobrze – dodał później.
Szef KPRM odniósł się również do kwestii możliwości wyboru szczepionki. – Dzisiaj sytuacja jest taka, że ze względu na utrudniony dostęp do szczepionek nie mamy możliwości wyboru konkretnej szczepionki. Z czasem pewnie się to zmieni. Wtedy będzie można decydować zgodnie ze swoimi przekonaniami – zapowiedział.
Niektórzy w jego słowach widzą zachętę do nieszczepienia się i czekania na inne preparaty niż AstraZeneca.
Dworczyk nie chciał również odpowiedzieć wprost, czy sam zaszczepiłby się którymś szczepionką brytyjsko-szwedkiego koncernu albo amerykańską szczepionką Johnson and Johnson. – Nie rozważałem kwestii. Sprawy związane z wiarą, wyznaniem są prywatną sprawą – stwierdził.