W poniedziałek około godz. 6:00 doszło do śmiertelnego postrzelenia przez policję mężczyzny w Rudzie Śląskiej (woj. śląskie). Miało to miejsce podczas próby zatrzymania 36-latka, który podczas ucieczki samochodem staranował radiowozy, miał broń oraz zachowywał się agresywnie.
Nakaz aresztowania 36-letniego mieszkańca Bykowiny miał związek z posiadaniem przez niego narkotyków. Mundurowi mieli doprowadzić go do prokuratora. Jak powiedziała w programie "Polsat News" rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara, funkcjonariusze nie znaleźli go w domu.
Namierzyć go mięli dopiero gdy wracał jedną z róg do swojego domu. Gdy mężczyzna zorientował się, że poszukuje go policja natychmiast zaczął uciekać swoim samochodem. W trakcie ucieczki 36-latek staranował policyjne pojazdy. Według relacji rzeczniczki, gdy nie miał już gdzie uciec, wyjął broń i zaczął grozić funkcjonariuszom.
– Mężczyzna miał broń ostrą i mierzył w kierunku policjantów. Dlatego doszło do postrzelenia – powiedziała. Policyjni kontrterroryści oddali strzały ostrzegawcze, które mężczyzna zignorował, więc mundurowi byli zmuszeni użyć broni.
Jak podaje śląska policja obecny na miejscu policyjny zespół medyczny reanimował mieszkańca Rudy Śląskiej, jednak na skutek odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł. Obecnie na miejscu pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora.
– Ten mężczyzna był wcześniej karany. W październiku ubiegłego roku podczas interwencji w jego mieszkaniu policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zatrzymali u niego narkotyki. Już wtedy ten mężczyzna odgrażał się policjantom, że ich zabije – dodała podinspektor Aleksandra Nowara.