Daniel Obajtek udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Opowiedział o kulisach wsparcia Jarosława Kaczyńskiego, które trwa już długie lata. Prezes Orlenu skomentował też głośną sprawę zatrudnienia Tymoteusza Szydło, syna byłej premier oraz kontrowersje dotyczące jego majątku.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Obajtek o zatrudnieniu Tymoteusza Szydło
Daniel Obajtek w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznał, że to Beata Szydło poprosiła go o pomoc w sprawie jej syna. Tymoteusz Szydło pracuje w jednej z firm, w której Obajtek jest udziałowcem – ERG Bieruń-Folie.
– I bardzo dobrze, że tam pracuje. Zachowałem się jak człowiek – skomentował prezes Orlenu. Jak wiemy, wcześniej nie było mowy o pomocy. Pełnomocnik Obajtka mecenas Maciej Zaborowski stwierdził, że Tymoteusz Szydło przeszedł "normalny proces rekrutacyjny". A nazwisko zmienił, by uniknąć rozgłosu.
– Pani premier prosiła mnie o pomoc, nie będąc już premierem, żeby było jasne. Proszę wybaczyć, ale to są prywatne sprawy. A w każdym szanującym się państwie ci ludzie, którzy o tym napisali, powinni mieć wilczy bilet ze strony opinii publicznej. W tej sprawie tak samo jak ja zachowałby się każdy przyzwoity człowiek. Nie boję się powiedzieć, że mu pomogłem. Nie mam nic więcej do dodania – wyjaśnił.
Jak wyraził się Daniel Obajtek, o "zatrudnieniu decydują przede wszystkim kompetencje", a on sam dobiera ludzi na zasadach merytorycznych.
Obajtek o swoim majątku
W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem i Michałem Niewiadomskim Obajtek przyznał, że nie ma zamiaru konfrontować się z mediami w sprawie niejasności wokół swojego majątku.
– To nie ring. Jestem prezesem poważnej spółki i nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób. Mogę tłumaczyć się organom ścigania, akcjonariuszom, ale nie będę urządzać konferencji tylko dlatego, że któreś z mediów coś o mnie napisze – zaznaczył szef Orlenu. Dodał, że nie ma żadnej afery, a całe "zamieszanie wokół jego osoby zostało wykreowane" przez 'Gazetę Wyborczą'".
W wywiadzie Obajtek wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny. Twierdzi, że ataki na niego "to zlecenie z zewnątrz". – Cała akcja ma dotyczyć nie tylko zniszczenia mnie, ale też uniemożliwienia sfinalizowania procesu przejęć i koncentracji – powiedział, ale pytany o dowody na swoją tezę unikał konkretów.
– Kiedy rozpoczął się ten permanentny medialny atak na mnie, to nagle pojawiają się w tym ataku parlamentarzyści PO, organizują konferencje prasowe pod wszystkimi miejscami, które objęte są wynegocjowanymi z Komisją Europejską warunkami zaradczymi, chociaż sami, kiedy rządzili, chcieli sprzedać Lotos, podkreślając, że nie ma przeszkód, nawet jeśli to byłby inwestor rosyjski – odpowiedział.
Obajtek odniósł się też do wsparcia, jakiego udziela mu od lat Jarosław Kaczyński. – Wspierał mnie już w czasach, kiedy byłem wójtem, wiedząc, że jestem niesłusznie atakowany. Doskonale wszystko wiedział – wspomina.
– Wspiera, bo wie, że prowadzę ważne projekty, od których realizacji zależy dalszy rozwój Orlenu, polskiej gospodarki i bezpieczeństwo energetyczne kraju. Co niektórzy liczyli, że mnie wymiotą w ciągu pięciu dni, ale to się nie uda – dodał.