Już od jakiegoś czasu mówi się o tym, że coraz więcej polskich lekarzy planuje wyjechać za granicę, aby tam kontynuować swoją pracę. Co z tymi, którzy zostaną w Polsce? Okazuje się, że oni również planują "wyemigrować" – ze szpitali publicznych do ośrodków prywatnych.
Blisko 200 lekarzy wystąpiło w pierwszym kwartale tego roku do okręgowych izb lekarskich z wnioskami o zaświadczenia potrzebne do pracy za granicą.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja, ostrzegał ostatnio, że jeżeli rząd szybko nie zareaguje i nie zwiększy nakładów na służbę zdrowia, a przede wszystkim na kształcenie kolejnych medyków i poprawę warunków pracy i płacy dla nich, to "dojdzie do katastrofy".
Zdaniem lekarskich samorządowców nie tylko wyjazdy za granicę stanowią obecnie zagrożenie dla publicznej służby zdrowia. Równie groźna jest bowiem emigracja medyków ze szpitali publicznych do ośrodków prywatnych. To wszystko pogłębi tylko kryzys kadrowy w szpitalach, który odsłoniła przecież pandemia koronawirusa.
Jak podaje "Rzeczpospolita", nie bez znaczenia w tej kwestii są przedstawione przez Ministerstwo Zdrowia propozycje minimalnego wynagrodzenia lekarzy specjalistów pracujących w publicznych szpitalach.
Przypomnijmy, że po zmianach zaproponowanych przez resort lekarze będą zarabiać o 19 zł więcej. Co to oznacza w rzeczywistości? Okazuje się, że medycy mogą w istocie na tych zmianach stracić, bo o ile w 2018 r. ich pensja stanowiła 1,6 przeciętnego wynagrodzenia, teraz stanowi zaledwie 1,3 tej kwoty.