Michał Karnowski swoją wypowiedzią o grzechu, w kontekście przyczyniania się do oddania władzy opozycji wywołał burzę w mediach. Zapytaliśmy ojca Pawła Gużyńskiego, co tak naprawdę mógł chcieć przekazać dziennikarz. Dominikanin nie ma wątpliwości, że prawica chętnie odwołuje się do religii, by osiągnąć swoje cele polityczne.
Jako gaworzenie trzy po trzy i przykład ekwiwokacji. A dlaczego w ten sposób? Bo używa tego samego słowa w dwóch miejscach tej samej wypowiedzi w różnych znaczeniach. Przenoszenie religijnego znaczenia pojęć na rzeczywistość społeczną, lub wykorzystywanie ich w sposób publicystyczny, zawsze wiąże się z bardzo dużym niebezpieczeństwem mówienia nierozsądnych rzeczy.
Zacytujmy Karnowskiego dosłownie, bo już zarzucał Donaldowi Tuskowi, że powiela "wykrzywiony cytat". Karnowski w nawiązaniu do ewentualnego oddania władzy opozycji powiedział: "Wszyscy, którzy do tego by się przyczynili, biorą na swoje sumienie duży grzech, nie wiem, czy tylko polityczny".
W pierwszej części zdania mamy wypowiedź o charakterze religijnym, bo grzech jest kategorią religijną. To klasyczna próba zasugerowania winy o podłożu moralnym. Potem mówi "nie wiem, czy tylko polityczny", więc potwierdza kwestię winy w znaczeniu moralnym i dodaje nadto aspekt polityczny, grzech polityczny jako błąd z politycznego punktu widzenia.
W ten sposób buduje się atmosferę lęku, poczucia winy, niebezpieczeństwa. Nie dość powiedzieć o tym, że coś jest groźne, ale trzeba koniecznie wzmocnić to posmakiem winy religijno-moralnej, żeby ludzie poczuli się winni.
Karnowski jeszcze tłumaczył się na Twitterze: "Mówiłem o grzechu wobec naszej wspólnoty, naszej Polski".
Czyli dalej brnie w bezrozum. Już wspomniałem, że grzech to przede wszystkim kategoria religijna. Sugestia, że chodzi mu o jakieś zło wyrządzone wspólnocie, w której się żyje, wyrażona pojęciem grzechu dalej się nie broni.
Wspomniał ojciec o budowaniu poczucia winy, niebezpieczeństwa. To Michał Karnowski popełnił grzech, bo zagrał takimi emocjami?
Grzechem mogłoby być to, że np. mówi nieprawdę, że kłamie. Lub gdy w sposób manipulacyjny próbowałby swoją wypowiedzią wpłynąć na wybory innych ludzi, będąc świadomym swoich złych zamiarów. To byłoby grzechem, trzymając się religijnego znaczenia tego słowa.
Zapytam wprost: Wypowiedź Karnowskiego można uznać za bluźnierstwo?
Nie, słowo bluźnierstwo ma bardzo szczególne znaczenie. W religijnym użyciu tego słowa, to szarganie dobrego imienia Boga. Polega ono na tym, że ktoś mówi złe rzeczy o Bogu, przypisując mu zło, negując jego świętości. Oceniając tę wypowiedź, tu nie ma bluźnierstwa, tylko wplątanie religijnej kategorii grzechu w chęć zrealizowania politycznego celu.
Z czego to wynika, że "nasza" prawica tak chętnie odwołuje się do religii?
Nie grzebiąc się w domysłach dotyczących cudzych intencji, lecz sądząc z tego co widać, to od lat, część tych osób doskonale zdaje sobie sprawę, że posłużenie się naciskiem moralnym, straszenie grzechem itd. jest skuteczne politycznie.
To czystej wody cynizm. W jakim stopniu są cynikami, tego nie jestem w stanie ocenić. Jednak na polskiej scenie politycznej gołym okiem widać bardzo częste posługiwanie się przez polityków elementami religijnymi, by zrealizować jakiś polityczny cel.
Karnowski wpisał się na listę cyników?
Przyglądając się jego aktywności od lat, nie mam wątpliwości, że w tym co mówi i pisze jest mnóstwo cynizmu. Nie sądzę, żeby był aż tak nieświadomy swoich słów i czynów. Jednocześnie jest ideowym człowiekiem prawicy i on wierzy w ten polityczny projekt.