
Zabrzańska prokuratura umorzyła śledztwo ws. Marka M., wikarego podejrzewanego o uwiedzenie 15-latki. "Szczerze i autentycznie zakochał się w pokrzywdzonej, która była pierwszą kobietą w jego życiu" – napisano w uzasadnieniu tej decyzji. Nie zgodził się z tym sąd i śledztwo zostało wznowione.
REKLAMA
Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Jesienią 2019 roku do ks. Rafała Deppy, pełnomocnika biskupa gliwickiego do spraw dzieci i młodzieży, zgłosiła się 24-letnia Patrycja. Twierdziła, że gdy miała 15 lat, została uwiedziona przez swojego spowiednika, wikarego Marka M. Przez wiele lat miała utrzymywać z nim relacje seksualne.
Kuria o sprawie zawiadomiła prokuraturę. Zaproponowała też kobiecie terapię psychologiczną, z której ta skorzystała. Twierdzi, że nadal nie otrząsnęła się z tej relacji.
Kilka miesięcy po zgłoszeniu sprawy prokuratura w Zabrzu wydała nakaz aresztowania księdza. Podejrzewano go o to, że "od grudnia 2010 r. do maja 2013 r. (wtedy Patrycja skończyła 18 lat), działając z powziętym zamiarem, w krótkich odstępach czasu obcował płciowo z małoletnią, nadużywając zaufania związanego z pełnieniem funkcji duchownego Kościoła katolickiego i powierzeniem mu przez pokrzywdzoną jej własnych przeżyć emocjonalnych i duchowych".
"Była pierwszą kobietą w jego życiu"
M. częściowo przyznał się do zarzutu. Stwierdził, że był młody, a dziewczyna była jego pierwszą partnerką. Zaprzeczył jednocześnie, jakoby doszło do nadużycia zaufania. Został aresztowany, po niespełna miesiącu kara została zamieniona na dozór policji i zakaz zbliżania się do Patrycji. Groziło mu pięć lat więzienia.Za kratki jednak nie trafił, bo cztery miesiące później prokuratura umorzyła sprawę. Uznano, że czyny księdza nie wskazywał, że doszło do "nadużycia zależności” czy "nadużycia zaufania”.
"Marek M. nie kierował się w swoim działaniu jakimś z góry powziętym i opracowanym zamiarem uwiedzenia małoletniej do pewnego momentu dziewczyny, która przykuła jego uwagę podczas zajęć młodzieżowej grupy teatralnej. Jego wyjaśnienia w tym obszarze prowadzą do wniosku, iż szczerze i autentycznie zakochał się w pokrzywdzonej, która byłą pierwsza kobietą w jego życiu, z którą współżył” – podkreślił w uzasadnieniu asesor Marek Ratajczak.
Sąd uchyla unieważnienie
Pełnomocnik Patrycji nie zgadzał się z tą decyzją i złożył zażalenie. Sąd Rejonowy w Zabrzu przyznał mu rację i uchylił umorzenie. Sędziowie ocenili, że "moralna ocena prokuratora" wobec tej relacji, "jakkolwiek byłaby zdumiewająca i oryginalna, jest bez znaczenia dla sprawy i procesu karnego".Śledztwo zostało wznowione, niedawno przedłużono je do 30 czerwca. Marek M. na własną prośbę został przeniesiony do stanu świeckiego.
Czytaj także: