"Podpowiadał mi, co mam zrobić". Kosmala w poruszających słowach o pogrzebie Krawczyka
Bartosz Świderski
26 kwietnia 2021, 14:09·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 kwietnia 2021, 14:09
Informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęła całą Polską. To szczególnie trudny czas dla bliskich zmarłego muzyka. Andrzej Kosmala, który przez kilkadziesiąt lat był jego menadżerem i przyjacielem opowiedział o kulisach pogrzebu, a także o szczegółach związanych z pomnikiem artysty.
Reklama.
Od śmierci Krawczyka minęły trzy tygodnie. 74-letni wokalista zapisał się w historii, jako prawdziwa legenda polskiej muzyki rozrywkowej. Jego ponadczasowe hity takie jak: "Parostatek", "To, co dał nam świat" i "Bo jesteś ty" doskonale zna kilka pokoleń Polaków.
Msza pogrzebowa za zmarłego piosenkarza odbyła się w łódzkiej katerze. Natomiast ciało zostało złożone w grobie na cmentarzu w niewielkiej miejscowości – Grotniki, gdzie artysta mieszkał wraz z żoną, Ewą.
Wiele osób nie może się jeszcze otrząsnąć po jego odejściu. Wieloletni menadżer Andrzej Kosmala w rozmowie z "Twoim Imperium" opowiedział, że ze względu na pandemię nie mógł towarzyszyć przyjacielowi w ostatnich chwilach jego życia.
– W dobie pandemii było to niemożliwe. Na szczęście dziś przez telefon można nie tylko siebie słyszeć, ale też widzieć. Krzysztof każdą rozmowę ze mną zaczynał słowami "witaj wodzu", a kończył "prowadź wodzu". Snuliśmy plany nagraniowe i koncertowe, choć zdawałem sobie sprawę, że są nierealne – mówił.
Agent wyznał, że przygotowania do uroczystości pogrzebowej nie były dla niego łatwe. – Przełamanie własnej rozpaczy, natłok telefonów i usadzenie gości w bazylice. Ze względu na pandemiczne obostrzenia mieliśmy do dyspozycji tylko 75 miejsc w kościele. Chętnych było oczywiście dużo więcej. Wyznam, że przez cały czas miałem wrażenie, jakby Krzysztof podpowiadał mi, co mam zrobić – dodał.
Kosmala zdradził też szczegóły związane z postawieniem pomnika Krawczykowi.
– Ewa przypomniała sobie, że Krzysztof powiedział kiedyś, że jeśli po jego śmierci ona zdecyduje się postawić mu pomnik na nagrobku, to koniecznie z mikrofonem. Pomnikowy ślad po Krzysztofie stanie też w jego ukochanej Łodzi na ulicy Piotrowskiej – zapowiedział menadżer.
– Ileż to razy siadaliśmy na ławeczce z Julianem Tuwimem albo graliśmy na fortepianie z Arturem Rubinsteinem! Zatem łodzianie będą mogli śpiewać do mikrofonu z Krzysztofem Krawczykiem – wyjaśnił.