Rzeszów został ogłoszony najbardziej studenckim miastem w Unii. W stolicy "biednego Podkarpacia" na tysiąc mieszkańców przypada 353 studentów. Miasto słynie z drużyn siatkarskich, żużlowych i pomnika nasuwającego osobliwe skojarzenia. Na czym polega studencki fenomen Rzeszowa?
Niektórym z nas słowo "Rzeszów" nie mówi niczego poza tym, że jest to stolica województwa podkarpackiego. Innym kojarzy się z regionem biednym i ubogim, rozbudowanym przemysłem lotniczym, gigantem branży IT - firmą Asseco Poland. Kibice skojarzą miasto z pierwszoligową drużyną siatkarską, aktualnym mistrzem Polski Asseco Resovią Rzeszów, klubem żużlowym PGE Marma Rzeszów. Jeszcze inni nadmieniają, że słyszeli o specyficznym Pomniku Czynu Rewolucyjnego, jaki znajduje się w Rzeszowie, a przez jego mieszkańców nazywanego potocznie "Wielką C**ą". Teraz stolica Podkarpacia ma nową wizytówkę. Z badań Eurostatu wynika, że Rzeszów jest najbardziej studenckim miastem w Unii Europejskiej.
Rzeszów numerem jeden w UE
Na podstawie najnowszych danych z 2008 roku Eurostat opublikował zestawienie dużych miast, w których studiuje najwięcej młodych ludzi. Nie Warszawa, nie Wrocław lecz Rzeszów został liderem nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej. W przypadku tego rankingu duże znaczenie ma skromna populacja stolicy Podkarpacia - około 180 tysięcy mieszkańców. Na każdy 1000 Rzeszowiaków przypada 353 studentów. Dla porównania w Berlinie czy Atenach liczba studiujących nie przekraczała 50 osób na tysiąc mieszkańców. Polska wypada pod tym względem całkiem nieźle na tle innych krajów UE. Eurostat donosi, że w 65 miastach całej Unii na tysiąc mieszkańców studiowało ponad 150 osób. Wśród tych ośrodków znalazło się aż 16 polskich miast.
Urok miejski
Jednak liczby i statystyki to jedno. Z czego wynika ta popularność Rzeszowa wśród studentów? Urodziłem się i wychowałem na samych wschodnich obrzeżach Podkarpacia. Przez trzy lata studiowałem na Uniwersytecie Rzeszowskim. Pod twierdzeniem, że Rzeszów jest miastem studenckim i przyjemnym dla mieszkańców mogę podpisać się rękami i nogami. W wakacje miasto pustoszeje, gdyż młodzi ludzie rozjeżdżają się do rodzinnych domów. Rzeszów ma swój urok, jest czyste, zielone, tanie. Po prostu ma swój klimat. Uznawany jest za jedno z najbezpieczniejszych miast Polski.
Maciej Cichoński i Agata Jankowska, pracujący wówczas dla tygodnika "Przekrój", sporządzili w 2009 roku ranking polskich miast, w których najlepiej się żyje. Pierwsze miejsce zajął Poznań, następnie Rzeszów i Kraków. Autorzy brali pod uwagę m.in. opinie mieszkańców, średnie dochody na osobę w rodzinie, poziom bezrobocia, koszty życia.
Uczelnie produkują pracowników?
Na czym polega studencki fenomen Rzeszowa? Zdaniem Macieja Chłodnickiego, rzecznika prezydenta miasta dużą rolę odgrywa współpraca uczelni z przedsiębiorstwami. – Rynek potrzebuje inżynierów, dlatego duże oblężenie przeżywa Politechnika Rzeszowska. A wizytówką województwa podkarpackiego jest stowarzyszenie Dolina Lotnicza, w którego skład wchodzi 77 firm zajmujących się przemysłem lotniczym – mówi. Dodaje, że tamtejsza politechnika przez długi czas miała monopol na szkolenie pilotów lotnictwa cywilnego. Była jedynym takim ośrodkiem w kraju. Teraz to się jednak zmieniło. – Firmy wyprzedzają czas, same zgłaszają uczelniom, że potrzebują specjalistów. "WSK Rzeszów" finansuje stypendia studentom politechniki, ci ludzie mają zapewnioną pracę po studiach – komentuje Maciej Chłodnicki.
Rzecznik dodaje, że Rzeszów to nie tylko uniwersytet i politechnika. Jest też kilka uczelni prywatnych. – Liczba studentów z roku na rok rośnie. Ludzie rozumieją, że wykształcenie jest im potrzebne by godnie żyć – mówi Maciej Chłodnicki. Dodaje, że kierunki studiów ewoluują, przystosowują się do aktualnych realiów. Zaznacza, że samo miasto też ma coś w sobie. Wynika to głównie ze zmiany mentalności mieszkańców. – To jedno z najbezpieczniejszych i najczystszych miast w Polsce. Władze każdego miasta starają się, by utrzymać estetykę i porządek, jednak często dysponują ograniczonymi narzędziami. W Rzeszowie ludzie sami o to dbają, nie trzeba ich upominać – mówi.
Politechnika, kierunek: lotnictwo
Rozwinięty przemysł lotniczy, z którego słynie Podkarpacie oraz rynkowe zapotrzebowanie na inżynierów tłumaczy sukces i popularność politechniki. Jednak Uniwersytet Rzeszowski w ogólnopolskich rankingach wypada co najmniej słabo. Czystość, klimat czy atrakcyjność miasta to tylko jedna strona medalu. Popularność Rzeszowa wśród studentów wiąże się mocno z inną kwestią, na którą zwraca uwagę dr Henryk Pietrzak, psycholog społeczny i prezes Radia Rzeszów. Jego zdaniem miasto jest przyjazne dla studentów z regionu. – Na "ustudentowienie" miasta wpływa jego położenie. Rzeszów leży w środku województwa podkarpackiego. Ma dwie uczelnie wiodące oraz kilka prywatnych – mówi.
Cel: student lokalny
Dr Henryk Pietrzak dodaje, że miasto stwarza perspektywy dla podkarpackich studentów. – Ludzie, którzy nie mają szans na wyjazd do dużych ośrodków studenckich w kraju, próbują swoich sił w Rzeszowie – mówi. Dodaje, że to widać gołym okiem, choćby na przykładzie wieczornego studenckiego życia. Większość pubów, klubów,
lokali gastronomicznych popularnych wśród studentów skupiona jest w samym sercu miasta, na rynku. – Ubolewam nad tym, lecz sobotnie wieczorne życie studentów jest mniej intensywne, niż w innych miastach. Młodzi ludzie wracają po prostu do swoich domów rodzinnych na weekendy, bo mają blisko – zaznacza.
Dr Pietrzak tłumaczy, że rzeszowskie uczelnie, szczególnie Uniwersytet Rzeszowski nie bazują na młodych ludziach z całej Polski. – Swoją ofertę kieruje przede wszystkim do środowisk lokalnych, dla miejscowych. Używam tego słowa w pozytywnym znaczeniu, studentów z Podkarpacia nie uważam za zaściankowych – mówi. Dodaje, że podkarpackie miasteczka i wsie mają swoje zapotrzebowanie na specjalistów. Tam też zazwyczaj lądują absolwenci. – Uniwersytet stawia najpierw na swoisty "lokalizm", dopiero w następnej kolejności na studentów z innych rejonów Polski. – Tylko politechnika przyjmuje wielu ludzi spoza województwa podkarpackiego – kwituje.
Tchórzostwo? Brak funduszy?
Jednak w stosunku do liczby studentów, którzy ukończyli studia licencjackie, niewielu próbuje swoich sił w większych miastach. Jak przyznaje dr Pietrzak wynika to po trochę z różnych czynników, zarówno z często niewesołej sytuacji materialnej danego studenta, jak i jego lokalnego patriotyzmu czy zwyczajnego braku śmiałości i odwagi, by
próbować zawojować inne miasta. – Ci najbardziej odważni, po ukończeniu studiów licencjackich idą w świat, próbują osiągnąć swoje cele. Z kolei ci z założenia mniej odważni zostają na stałe w Rzeszowie lub wracają do swoich rodzinnych stron – mówi.
Psycholog społeczny zaznacza też, że jest w tym wszystkim pewien negatywny trend. – Często absolwenci chcą zostać i pracować w Rzeszowie. Miasto ich wchłania, zobaczymy, jak długo. Jednak absolwentom studiów stricte humanistycznych jest ciężko – mówi dr Henryk Pietrzak. Dodaje, że często ci młodzi ludzie są wręcz delegowani ze swoich społeczności, by zdobyli wykształcenie i wrócili jako specjaliści. W innych przypadkach młody człowiek jest pierwszą osobą w rodzinie, która zdobywa wyższe wykształcenie. – Niezależnie od tego, czy studenci chcą wrócić do swoich lokalnych społeczności czy próbować swoich sił w większych miastach, potrzebują takiej przystani, jaką im daje Rzeszów – mówi dr Pietrzak.
"Lepszy niż Warszawa"
24-letnia Monika przez 6 lat edukowała się w Rzeszowie. Najpierw w liceum, potem na studiach licencjackich. Należy do tych nielicznych, którzy próbują swoich sił w innym mieście. W jej przypadku jest to Warszawa. Lecz stolicę Podkarpacia wspomina bardzo
ciepło. – W Warszawie nie sposób spamiętać wszystkich uczelni. W Rzeszowie jest ich wiele w stosunku do wielkości miasta. Środowisko studenckie jest bardziej "swojskie". Mieszka się razem w akademiku. Wystarczy poznać jedną osobę, a po chwili zna się już połowę mieszańców danego piętra – opowiada. Dodaje, że Rzeszów ze studentów żyje. – Na wakacjach to miasto jest wymarłe. Dla mnie jest najlepszym miastem w Polsce, na pewno lepsze niż Warszawa – śmieje się Monika. Zaznacza, że miasto jest czyste i zadbane, na ulicach jest znacznie więcej kwiatów niż w stolicy.
– W Rzeszowie żyje się przyjemniej, bo nie ma takiego pośpiechu jak na przykład w Warszawie, wszystko jest mniejsze, wolniejsze – mówi Monika. Dodaje, że miasto jest na tyle duże, iż znajduje się w nim wszystko, co potrzebne, zarówno jeśli chodzi o sport, edukację, rozrywkę. Jednocześnie miasto jest na tyle spokojne, że można znaleźć w nim odosobnione miejsce, tylko dla siebie. – Nie przytłacza – kwituje krótko.
Ciemna strona miasta
Lecz Rzeszów nie jest rajskim, utopijnym miastem. Ma też swoje wady, niebezpieczne osiedla. Derby piłkarskie Stali Rzeszów i Resovii Rzeszów stawiają policję w stan gotowości. Bez wątpienia nie można nazwać go światową czy choćby ogólnopolską metropolią. Eurostat opublikował również ranking najbiedniejszych rejonów całej Unii. Województwo podkarpackie zajęło niechlubne dwunaste miejsce, choć niektóre polskie rejony osiągały jeszcze gorsze wyniki. Całe Podkarpacie boryka się z opinią regionu biednego i zacofanego. – W Polsce pokutuje takie przeświadczenie. Pewne wskaźniki
zapewne to potwierdzają, lecz sam Rzeszów biedny nie jest. Im miasto będzie bogatsze, tym zamożniejszy będzie cały region. Taka jest rola Rzeszowa – mówi Maciej Chłodnicki.
Niedźwiedzie na ulicach
Dr Pietrzak zaznacza, że to "biedne Podkarpacie" to stereotyp. – Rzeczywiście w Polsce panuje przeświadczenie, że województwo podkarpackie jest zapyziałe, a po ulicach Rzeszowa biegają niedźwiedzie. Lecz zależy, co uwzględnia się w sporządzaniu takich rankingów. Nie wykluczam, że ubogie obrzeża województwa powodują takie a nie inne wyniki – mówi psycholog społeczny. Dodaje jednak, że dochód na mieszkańca nie jest do końca adekwatnym wskaźnikiem. – Wielu ludzi wyjeżdża z tego regionu. Podkarpacie jest jednym z województw, w których jest największe wychodźstwo. Lecz ci ludzie wracają z pieniędzmi, które zarobili za granicą. I to widać. Wystarczy zwrócić uwagę na domy lub samochody – komentuje dr Pietrzak.
Rynek potrzebuje inżynierów, dlatego duże oblężenie przeżywa Politechnika Rzeszowska. A wizytówką województwa podkarpackiego jest stowarzyszenie Dolina Lotnicza, w którego skład wchodzi 77 firm zajmujących się przemysłem lotniczym.
Dr Henryk Pietrzak
psycholog społeczny
Ubolewam nad tym, lecz sobotnie wieczorne życie studentów jest mniej intensywne, niż w innych miastach. Młodzi ludzie wracają po prostu do swoich domów rodzinnych na weekendy, bo mają blisko
Dr Henryk Pietrzak
psycholog społeczny
Ci najbardziej odważni, po ukończeniu studiów licencjackich idą w świat, próbują osiągnąć swoje cele. Z kolei ci z założenia mniej odważni zostają na stałe w Rzeszowie lub wracają do swoich rodzinnych stron.