Ewa Chodakowska walczy z "hejtem zdrowego stylu życia": Oddycham, by pomagać
Bartosz Świderski
29 kwietnia 2021, 06:21·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 kwietnia 2021, 06:21
Zaczęło się niewinnie. Tydzień temu lekarka Nicole Sochacki znana w sieci jako Mama Ginekolog skrytykowała modę na "instagramową ortoreksję" i pokazywanie idealnie wytrenowanych ciał. Wspomniała też, że nie zawsze styl życia przedstawiany jako "fit" jest zdrowy. Do odpowiedzi poczuła się wywołana Ewa Chodakowska, która kolejny już dzień toczy walkę z "hejtem zdrowego stylu życia".
Reklama.
To było prawdziwe starcie gigantów - zarówno Mama Ginekolog, jak i Ewa Chodakowska należą do elity polskich influencerek.
I nawet nie o liczbę obserwatorów tu chodzi, ale o fakt, że z ich zdaniem liczą się setki tysięcy kobiet. Nie bez przyczyny to właśnie Nicole Sochacki bije rekordy zbiórek na WOŚP, zaś każdy z rozlicznych fit-biznesów Chodakowskiej okazuje się sukcesem.
Tydzień temu Mama Ginekolog wstawiła na swój profil na Instagramie zdjęcie w kostiumie kąpielowym i napisała (w dużym skrócie), że nieperfekcyjne ciało nie musi być niezdrowe, tak jak idealna figura i wyrzeźbione mięśnie nie oznaczają, że dana osoba prowadzi zdrowy tryb życia.
"(...) Jako lekarz nie mogę także patrzeć na tą instagramową ortoreksję i modę na bycie fit i pokazywanie idealnych ciał - tzn. nie mam problemu z patrzeniem na nie, ale mam problem, że jest to promowane jako zdrowe. Z perspektywy ginekologa mogę powiedzieć, że nieposiadanie tkanki tłuszczowej u kobiety (w granicach BMI do 18,5- 25) jest wręcz szkodliwe - niekorzystne - dla rozrodczości i zdrowia układu rodnego" – napisała Mama Ginekolog.
Wpisu nie omieszkała skomentować Ewa Chodakowska, która napisała między innymi:
"(...) Nie demonizujmy zdrowego stylu życia, albo przynamniej zacznijmy rozgraniczać jedno od drugiego, bo osoby które wzięły się za siebie, rozstały z otyłością... trenują, jedzą zdrowo i czuja się dobrze w swojej skórze, czują się po prostu dyskryminowane (...)".
Mama Ginekolog porzuciła już temat, tymczasem Ewa Chodakowska już od tygodnia walczy zapalczywie "z dyskryminacją zdrowego stylu życia". I także tego tematu dotyczy jej najnowszy post na Facebooku.
"Jeśli ten temat Cię nie dotyczy, bądź tak uprzejma i omiń ten post. Przypomiam, ze ten fanpage nazywa się Ewa Chodakowska" – zaczyna sympatyczne trenerka wszystkich Polek, żeby przejść do meritum:
"(...) wracam do tematu, który wymaga pochylenia się nad nim.. który wymaga edukacji. Nie pisz mi: ale po co. Bo gdybyśmy nie walczyły o nic, to do dziś nie miałybyśmy praw wyborczych...
Hejt zdrowego stylu życia! Temat jest mi bardzo dobrze znany... Od podszewki... Z tą różnicą, że ja się nigdy tym nie przejmowałam... Wiedziałam, ze docinki, wynikają ze słabości / złośliwości / braku wiedzy na dany temat... Czy nadmiernej troski".
W dalszej części swojej tyrady Chodakowska twierdzi, że wspomniany "hejt zdrowego stylu życia" podcina skrzydła kobietom, które się na niego zdecydowały, a także, że będzie się mu przeciwstawiała.
"Nie mogę na to pozwolić, bo po oddycham, żeby pomagać i reagować, tam gdzie ktoś potrzebuje wsparcia!" – zapewnia Ewa Chodakowska.
Jej zdaniem osoby wysportowane i szczupłe są szczególnie narażone na okrutne docinki, bo ludzie zakładają, że sobie z tym poradzą.
"Nie zgadzam się na określenia ortoreksja, w odniesieniu do zdroworozsądkowego podejścia do zdrowego stylu życia! Nie zgadzam się na zamykanie w szufladzie próżności zdrowego stylu życia! Nie zgadzam się na sprowadzanie mojego poziomu tkanki tłuszczowej do niezdrowego!" – deklaruje pod koniec Ewa Chodakowska.
Celebrytka odnosi się też do słów Mamy Ginekolog dotyczących związku poziomu tkanki tłuszczowej z płodnością kobiet (mimo że - zdaje się - nie był wcale do niej skierowany) i zaznacza, że fakt, że nie ma dzieci, jest jej decyzją.
I tu nie sposób się z nią nie zgodzić. Pytaniem pozostaje, czy "dyskryminacja ze względu na zdrowy styl życia" rzeczywiście istnieje.