Niby można się było tego spodziewać, a jednak było to zaskoczenie. W czwartek po południu pracownicy Polska Press otrzymali na swoich skrzynkach mailowych trzy "Komunikaty Zarządu" o zmianach redaktorów naczelnych. Jeden z odwołanych, Jerzy Sułowski, który kierował "Gazetą Krakowską" i "Dziennikiem Polskim", w rozmowie z naTemat zdradza, jak do tego doszło.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
I Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, i członek zarządu Polska Press Dorota Kania jeszcze dwa-trzy tygodnie temu zapewniali, że nie planują zmian kadrowych.
Dorota Kania dwa tygodnie temu odwiedziła redakcję "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego". Rozmawiała z naczelnym Jerzym Sułowskim.
W czwartek Sułowski został odwołany. "Myślę, że w grę wchodzi po prostu polityka" – komentuje w rozmowie z naTemat Sułowski
– Przyjechała do nas pani Kania dwa tygodnie wcześniej. Mieliśmy krótką, pewnie godzinną rozmowę. Taką zapoznawczą. To raczej ja opowiadałem: pokazywałem strukturę gazety, opowiadałem czym się zajmujemy. Nie była to rozmowa wchodząca w szczegóły. Nie było ani żadnych ustaleń, ani nacisków – tak o kulisach kadrowych zmian opowiada Jerzy Sułowski.
Dorota Kania nie miała uwag
Jak mówi odwołany naczelny, podczas rozmów z Dorotą Kanią, członkiem zarządu Polska Press ds. redakcyjnych nie usłyszał on ani jednego słowa krytyki pod swoim adresem, ani jednej uwagi. Teoretycznie po tym spotkaniu nie należało się spodziewać wręczenia wypowiedzenia. Właśnie: teoretycznie.
Jerzy Sułowski przyznaje, że w ostatnim czasie otrzymywał hejterskie maile z sugestiami, że już czas się pakować. Teraz już wiadomo, że jego następcą będzie Wojciech Mucha, były publicysta "Gazety Polskiej", współautor filmu pt. "Wygaszanie Krakowa", autor książki o krakowskich kibolach "Miasto noży".
Tego samego dnia stanowiska stracili naczelni "Dziennika Zachodniego" Marek Twaróg oraz "Nowin" Stanisław Sowa. Na czele katowickiego dziennika stanie teraz Grzegorz Gajda, a rzeszowskim pokieruje Arkadiusz Rogowski. Obaj nowi naczelni dotąd byli związani z regionalnymi ośrodkami TVP.
Nagłe zmiany w Polska Press
Jerzy Sułowski przyznaje, że nie ma pojęcia, co się stało, iż właściciel te zmiany nagle uznał za pilne. W końcu jeszcze w połowie kwietnia prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapewniał w wywiadach, że o żadnym zwalnianiu dziennikarzy nie ma mowy. Zaś Dorota Kania, tuż po tym jak trafiła do zarządu Polska Press, w rozmowie z Wirtualnymi Mediami oświadczała: "Na razie nie mam żadnych planów na temat roszad".
– Nie rozumiem, co mogło się zmieniło w niecały miesiąc. Tym bardziej, że roszady dotyczą oddziałów, mówię o Krakowie i Katowicach, uznawanych jeszcze dwa miesiące temu za najlepsze w kraju – zwraca uwagę odwołany naczelny "Krakowskiej". Tymczasem Dorota Kania uzasadnia, że o dziwo właśnie w tych oddziałach zmiany okazały się najpilniejsze.
– Wchodząc do Polska Press, nie zamierzałam wprowadzać zmian. Po miesiącu, gdy przekonałam się, jak wyglądają media w wydawnictwie i gdy skrystalizowały się projekty zmian, podjęłam decyzję, żeby jednak wprowadzić zmiany w tych miejscach, które tego natychmiast wymagają – tłumaczy teraz Kania Wirtualnym Mediom.
Sułowski w rozmowie z naTemat przyznaje, że sprzedaż gazet dołuje, ale ten problem nie dotyczy wyłącznie "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego", lecz w ogóle prasy drukowanej na całym świecie. Zapewnia, że jako naczelny zrobił wszystko, aby redakcję ukierunkować "na przyszłość".
Jerzy Sułowski: "Myślę, że w grę wchodzi po prostu polityka"
– Przez ostatnie dwa lata dokonaliśmy ogromnej transformacji. Z dziennikarstwa typowo drukowanego przeszliśmy na dziennikarstwo gazetowo-internetowe. Mamy w miarę silne serwisy regionalne, lokalne i sublokalne. No i jako Kraków byliśmy w tej mierze liderem. Z miesiąca na miesiąc było lepiej. Ale widocznie w ocenie nowego zarządu to było za mało. No, chyba że zdecydowały inne czynniki – opowiada Jerzy Sułowski.
Jakie "inne czynniki" odwołany naczelny ma na myśli? Sułowski odpowiada enigmatycznie: "myślę, że każdy sam sobie dopowie".
Oczywiście tematy polityczne na łamach obu gazet obecne były. Ale - jak mówi odwołany naczelny - redakcja nigdy nie uczestniczyła w polityce jako gracz. A co będzie teraz?
– Nie znam ludzi, którzy przychodzą za nas. To od nich zależy, jaką drogą podąży redakcja. Nie chcę dywagować, to należy pozostawić politycznym analitykom – odpowiada Sułowski. Jak mówi, o niezależność mediów obawia się nie od dziś. I teraz też jest pełen obaw.
W połowie kwietnia Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uwzględnił wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich o wstrzymanie wykonania decyzji Prezesa UOKiK w sprawie koncentracji – przejęcia przez PKN Orlen spółki Polska Press. Najwyraźniej nie powstrzymało to zmian kadrowych w przejętych redakcjach.
b. red. nacz. "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego"
Można się było wszystkiego spodziewać. Przychodzi nowy właściciel, określony. Miałem przeczucie, że taka jest logika tych działań, iż naczelni długo nimi nie pozostaną. Takie wilcze prawo właściciela. Ja tylko mam nadzieję, że te zmiany nie dotkną zwykłych dziennikarzy, którzy są nauczeni niezależności i tego, że mogą odmówić pisania na jakiś temat, że mają pełną swobodę w zgłaszaniu i realizowaniu tematów.
Dorota Kania
członek zarządu Polska Press ds. redakcyjnych
Chcę doprowadzić do wzrostu sprzedaży i odwiedzalności w internecie, chcę się oprzeć na osobach, które znam i wiem, że mogą to zagwarantować.
Jerzy Sułowski
b. red. nacz. "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego"
Myślę, że w grę wchodzi po prostu polityka, od czego ja zawsze byłem jak najdalej. Osobiście nie mam i nie miałem przyjaciół wśród polityków. Ani z lewej, ani z prawej strony. Moją misją, ideą, było robienie porządnych mediów regionalnych, które są bardzo blisko ludzi, czytelników, załatwiają ich problemy.