
Dorota Kania nie miała uwag
Jak mówi odwołany naczelny, podczas rozmów z Dorotą Kanią, członkiem zarządu Polska Press ds. redakcyjnych nie usłyszał on ani jednego słowa krytyki pod swoim adresem, ani jednej uwagi. Teoretycznie po tym spotkaniu nie należało się spodziewać wręczenia wypowiedzenia. Właśnie: teoretycznie.Można się było wszystkiego spodziewać. Przychodzi nowy właściciel, określony. Miałem przeczucie, że taka jest logika tych działań, iż naczelni długo nimi nie pozostaną. Takie wilcze prawo właściciela. Ja tylko mam nadzieję, że te zmiany nie dotkną zwykłych dziennikarzy, którzy są nauczeni niezależności i tego, że mogą odmówić pisania na jakiś temat, że mają pełną swobodę w zgłaszaniu i realizowaniu tematów.
Jerzy Sułowski przyznaje, że w ostatnim czasie otrzymywał hejterskie maile z sugestiami, że już czas się pakować. Teraz już wiadomo, że jego następcą będzie Wojciech Mucha, były publicysta "Gazety Polskiej", współautor filmu pt. "Wygaszanie Krakowa", autor książki o krakowskich kibolach "Miasto noży".
Nagłe zmiany w Polska Press
Jerzy Sułowski przyznaje, że nie ma pojęcia, co się stało, iż właściciel te zmiany nagle uznał za pilne. W końcu jeszcze w połowie kwietnia prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapewniał w wywiadach, że o żadnym zwalnianiu dziennikarzy nie ma mowy. Zaś Dorota Kania, tuż po tym jak trafiła do zarządu Polska Press, w rozmowie z Wirtualnymi Mediami oświadczała: "Na razie nie mam żadnych planów na temat roszad".Chcę doprowadzić do wzrostu sprzedaży i odwiedzalności w internecie, chcę się oprzeć na osobach, które znam i wiem, że mogą to zagwarantować.
Jerzy Sułowski: "Myślę, że w grę wchodzi po prostu polityka"
– Przez ostatnie dwa lata dokonaliśmy ogromnej transformacji. Z dziennikarstwa typowo drukowanego przeszliśmy na dziennikarstwo gazetowo-internetowe. Mamy w miarę silne serwisy regionalne, lokalne i sublokalne. No i jako Kraków byliśmy w tej mierze liderem. Z miesiąca na miesiąc było lepiej. Ale widocznie w ocenie nowego zarządu to było za mało. No, chyba że zdecydowały inne czynniki – opowiada Jerzy Sułowski.Myślę, że w grę wchodzi po prostu polityka, od czego ja zawsze byłem jak najdalej. Osobiście nie mam i nie miałem przyjaciół wśród polityków. Ani z lewej, ani z prawej strony. Moją misją, ideą, było robienie porządnych mediów regionalnych, które są bardzo blisko ludzi, czytelników, załatwiają ich problemy.