W ciągu ostatnich 2 miesięcy ujawniono pięciu rosyjskich szpiegów w krajach NATO i UE. Jednak to tylko kropla w morzu intryg wywiadowczych. Oto kulisy tej działalności. Wyglądają całkiem inaczej niż te prezentowane przez Jamesa Bonda lub Brada Pitta.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, publicysta, politolog, dyplomata i znawca dziedziny bezpieczeństwa narodowego na Twitterze napisał, że w marynarce wojennej Kanady ujawniono rosyjskiego szpiega. To piąty przypadek wpadki agenta pracującego dla tego kraju w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy. Wcześniej wpadli między innymi człowiek pracujący w dyplomacji unijnej oraz w bazie NATO w niemieckiej miejscowości Ramstein (od której nazwę wziął niemiecki zespół metalowy). O celach Rosjan, działalności szpiegowskiej i największych mitach, jakie narosły wokół tego zawodu rozmawiamy z Grzegorzem Kostrzewą-Zorbasem.
Poszczególne kraje angażują coraz więcej szpiegów, czy tylko Rosja jest aktywna na tym polu?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Można odnieść takie wrażenie, ale należy pamiętać, że nie każdy przypadek przebija się do mediów. W ciągu ostatnich miesięcy Rosja wyróżniła się w kwestii wpadek szpiegów. Trudno o wiarygodne statystyki na ten temat. Odpowiednie służby mogą nimi dysponować, ale zostawiają je na własny użytek.
Powinniśmy się tym niepokoić?
To świadczy o wzmożonej pracy i sukcesach kontrwywiadów zachodnich. Nie jest tak, że nagle zalewa nas fala agentów. Oni nie są nowi w tej branży. Pracują od dawna, niejednokrotnie jeszcze od czasów ZSRR. W takich sytuacjach nie można być zaskoczonym, każdy sojusz dba o swoje bezpieczeństwo i zdobycie informacji o przeciwnikach.
Dlaczego tak mało informacji o ujawnieniu szpiega przebija się do mediów? Wiedzą tylko to, co same "wywęszą"?
Jeśli władze ukrywają daną sprawę, mediom trudno się o niej dowiedzieć. O takich przypadkach są informowane tylko gdy władzy jest to na rękę, lub nie ma innego wyjścia. Przykładowo podczas sądzenia takiego agenta. W krajach zachodnich nie ma
tajnych sądów wydających wyroki. Są takie, które zezwalają służbom na założenie podsłuchu. Lecz co innego w przypadku postawienia szpiegowi otwartych zarzutów. Wtedy media automatycznie dowiadują się o wykryciu szpiega.
Nie. To rzadka praktyka. Częściej są odwróconymi agentami lub wręcz podwójnymi agentami, a to nie do końca to samo. Czasem są wymieniani. Przypuśćmy, że Amerykanie złapali rosyjskiego szpiega. Wcześniej Rosjanie wykryli agenta pracującego na rzecz USA. Kraje mogą zatem dojść do porozumienia. Często taka wymiana jest ukrywana, a media dowiadują się o tym na długo po fakcie.
Czym różnią się oba te pojęcia? Agent odwrócony od podwójnego?
Agent podwójny pracuje dla dwóch stron jednocześnie. Posłużmy się raz jeszcze przykładem Rosjan i Amerykanów. Zatrudniają tego samego człowieka. Rosja myśli, że szpieg pracuje dla niej, Ameryka podobnie. A ten agent nie jest lojalny dla żadnego pracodawcy.
A agent odwrócony?
To ktoś, kto pracował dla jednej strony i został złapany. Zaczyna wtedy pracować dla tej drugiej strony. Jego lojalność zarezerwowana jest tylko dla jednego pracodawcy w danym momencie. Dodatkowo agent odwrócony w wielu językach oznacza specjalny rodzaj "podwójnego". Takie rozumienie tej kwestii jest częstsze, niż traktowanie ich jako rozdzielnych pojęć.
Szpieg, którego zdemaskowano, nie jest "spalony"?
Oczywiście, że nie. Taka osoba jest bardzo cenna. Można ją oczywiście wsadzić do więzienia. Co najwyżej spisze tam swoje wspomnienia lub ujawni jakieś ważne informacje. Lecz będą one dotyczyły przeszłości. A przecież złapany szpieg może
się danemu krajowi bardziej przydać, aktywnie szkodzić, dezinformować. Taka pojedyncza osoba może zmienić bieg historii. Za przykład może posłużyć szpieg, który pracując dla Abwehry podjął współpracę z Brytyjczykami. Dezinformował władze III Rzeszy co do lądowania aliantów w Normandii. Dzięki niemu w Niemczech nie podjęto kilka rozważanych decyzji co do umacniania zachodniego wybrzeża Francji.
Czego szukają kraje, które rozsyłają swoich szpiegów? Konkretnych informacji, czy chłoną wszystko, jak leci?
I jednego, i drugiego. Szpieg pracujący dla danego kraju wnosi do współpracy to, co potrafi. Operuje w swojej dziedzinie, specjalności. Są też tacy, którzy pracują na zlecenie i penetrują określony obszar czy instytucję. Często odpowiednie służby kierują całym dorosłym życiem takiego szpiega. Młody człowiek już przy wyborze studiów nawiązuje współpracę. Po to, by w wieku 40 lat zostać wpływowym inżynierem, politykiem, oficerem. Poświęca się 20 lat, by ta osoba znalazła się w konkretnym miejscu w konkretnym czasie. Żywot szpiega to życie na życzenie państwa, dla którego pracuje.
Jakie były najsłynniejsze przypadki działań wywiadowczych?
W 1994 roku zdemaskowano Aldricha Amesa. Był wysokim oficerem CIA, okazało się, że pracował dla Rosjan. W 2001 roku złapano Roberta Hanssena, oficera FBI, który dostarczał Rosjanom informacje. Te przypadki pokazują kunszt tych szpiegów. Dwie główne służby amerykańskie. CIA, która zajmuje się wywiadem i kontrwywiadem ofensywnym czyli umożliwianiem swoim agentom przenikania do odpowiednich instytucji innego kraju. FBI natomiast zajmuje się kontrwywiadem defensywnym.
Lecz oba te przypadki przebija Estończyk Herman Simm, nakryty w 2008 roku. Szpiegował dla Rosjan. Był dyrektorem bezpieczeństwa ministerstwa obrony Estonii oraz NATO. Miał dostęp do bardzo poufnych informacji. Niektóre były tak ważne, że w stanie surowym trafiały na biurko Putina w Kremlu. Ta afera została ujawniona przez niemieckie media, gdyż dla NATO to był wstyd. Wszyscy ci szpiedzy zaczynali w czasach ZSRR. Simm siedzi teraz w estońskim więzieniu. Lecz jeśli doszło do takich przypadków, nie możemy wykluczyć, że nie przebije ich coś jeszcze poważniejszego.
Zawód szpieg rozgrzewa ludzką wyobraźnię. Intryguje. Ludzi ciekawi, jak wygląda życie takiej osoby. Podejrzewam, że tak jak wokół wielkich wydarzeń historycznych, obok szpiegostwa wyrosły jakieś mity. Potrafi je pan wymienić?
To prawda, wokół działalności szpiegowskiej narosło wiele mitów. Należy pamiętać, że ogromna większość działalności wywiadów i kontrwywiadów ma charakter techniczny i analityczny. Przekonanie, że najważniejsi dla służb są jednostki w stylu Jamesa Bonda, o nadludzkich umiejętnościach, jest mitem. Często państwa czy sojusze używają takich
opowieści jako zasłony, by ukryć swoje rzeczywiste możliwości techniczne. Jeśli satelita jednego państwa wykryła jakieś skrywane przez nieprzyjaciela informacje, czasem korzystniej jest poinformować, że to jakiś agent o pseudonimie X008 zdobył te zazdrośnie skrywane dane.
Można też posunąć się o krok dalej i zasugerować nieprzyjacielowi, że ktoś z jego szeregów podrzucił te informacje. Wtedy można mieć nadzieję, że wśród jego ludzi zapadnie kilka wyroków śmierci. Sianie takiego zamętu może przynieść same korzyści. Oczywiście czynnik ludzki jest bardzo ważny. Jednak w działalności szpiegowskiej przeważają te mniej efektywne, wręcz nudne działania. Cichymi bohaterami są analitycy, inżynierowie, naukowcy. Pracownicy tego technicznego zaplecza liczebnością i pochłanianymi nakładami wielokrotnie przewyższają agentów wywiadu, jakich znamy z filmów.
W filmach możemy spotkać się ze swego rodzaju "szpiegiem do wynajęcia". Takie jednostki rzeczywiście istnieją?
Tak. To człowiek, który chce być panem własnego życia. Oferują swoje usługi za pieniądze. Są bardziej niezależni niż ci, którzy pracują z konieczności, bo szantażuje ich dane państwo. Ten "szpieg do wynajęcia" to odpowiednim najemnika w armiach. Samych szpiegów jest wielu, tak samo jak rodzajów ich pracy.
Czym różnią się działalność dzisiejszych służb wywiadowczych od tej z czasów zimnej wojny
Ciężko pokusić się o takie porównanie. Intensywność działań szpiegowskich zależy od potencjału kraju. ZSRR miał większe znaczenie niż dzisiejsza Rosja, dlatego natężenie działań agentów również było większe. Lecz mimo to aktywność rosyjska sprawia wrażenie nasilonej. Jest większa niż chińska, a Chiny pod wieloma względami
mają większy potencjał niż Rosja. Najbardziej podstawową różnicą dzisiejszej działalności szpiegowskiej jest brak lub zanikanie pobudek ideologicznych.
W okresie między 1920 a 1960 rokiem szpiedzy często pracowali z pobudek ideologicznych. Komunizm działał na nich motywująco. Jednym z najgorszych okresów ZSRR był rok 1968 inwazja na Czechosłowację i nasilenie radykalnych nurtów lewicowych. Wtedy motywacją do pracy szpiegowskiej były pieniądze, niejednokrotnie wielkie pieniądze. Agentów może motywować do takiej pracy szantaż. Gdy służby danego kraju wejdą w posiadanie kompromitujących dokumentów lub sprowokują sytuację niewygodną dla potencjalnego szpiega, mają nad nim władzę. Jeszcze inną motywacją jest zaspokojenie swojego ego, człowiek chce czuć się ważnym.
Jak rekrutuje się takich agentów?
To temat rzeka. Sposobów jest mnóstwo. Poprzestańmy na najprostszym rozdzieleniu. Agent jest "zapraszany" do współpracy przez służby, lub sam się do nich zgłasza.
Swój wpis na Twitterze zakończył pan słowami "A w Polsce sielanka". Przykładamy za małą wagę do takich doniesień?
Stawiam hipotezę, że w Polsce intensywność działań rosyjskich jest podobna jak w krajach zachodnich. Po prostu wzywam do czujności.
W działalności szpiegowskiej przeważają te mniej efektywne, wręcz nudne działania. Cichymi bohaterami są analitycy, inżynierowie, naukowcy. Pracownicy tego technicznego zaplecza liczebnością i pochłanianymi nakładami wielokrotnie przewyższają agentów wywiadu, jakich znamy z filmów.
Młody człowiek już przy wyborze studiów nawiązuje współpracę. Po to, by w wieku 40 lat zostać wpływowym inżynierem, politykiem, oficerem. Poświęca się 20 lat, by ta osoba znalazła się w konkretnym miejscu w konkretnym czasie. Żywot szpiega to życie na życzenie państwa, dla którego pracuje.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas
W działalności szpiegowskiej przeważają te mniej efektywne, wręcz nudne działania. Cichymi bohaterami są analitycy, inżynierowie, naukowcy. Pracownicy tego technicznego zaplecza liczebnością i pochłanianymi nakładami wielokrotnie przewyższają agentów wywiadu, jakich znamy z filmów.