Billie Eilish była dotąd kojarzona z luźnymi i niekiedy workowatymi ubraniami. Zanim osiągnęła pełnoletność, wokalistka mówiła, że nie chce pokazywać swojego ciała przed 18. urodzinami. Teraz idolka nastolatków ma 19 lat i właśnie wystąpiła w sesji zdjęciowej do "Vogue'a", gdzie zaprezentowała się w zupełnie nowym (blond) wydaniu.
Zapomnijcie o czarno-zielonych włosach i przydużych T-shirtach. Billie Eilish jest obecnie blondynką, która nie boi się stylizacji à la Marilyn Monroe. Amerykańska piosenkarka zapozowała właśnie do zdjęć dla modowego magazynu "Vogue". Przed obiektywem aparatu wystąpiła w gorsecie, pończochach, a także w szpilkach. Intensywne barwy zamieniła na kolor wanilii i różu.
W wywiadzie, do którego wykonano fotografie, Eilish opowiedziała o krytyce, która spotkała ją po tym, jak zdecydowała się pokazać publicznie swoje ciało.
Po opublikowaniu zdjęć na swoim Instagramie gwiazda muzyki pop zebrała aż milion lajków w zaledwie 6 minut.
Nie tak dawno Billie Eilish zrobiono serię zdjęć, którą internauci nazwali "kompromitującą". Piosenkarka przechadzała się po ulicach Los Angeles w samym podkoszulku (spod którego wystawał szarawy biustonosz), dresowych shortach i w klapkach ze skarpetkami, które dla wielu osób są absolutnym faux pas lub kojarzą się z niechlubnym symbolem polskości . Ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie popełnił modowego grzechu.
Dodatkowo na fotografiach Eilish miała włosy związane w luźny koczek, zaś na twarzy nie było widać ani grama makijażu. I tak zaczęło się wyzywanie 18-latki od "grubych" i "zaniedbanych". Ludzie w internecie zareagowali tak, jakby w życiu nie widzieli kogoś w domowych ciuchach.
Nagle jesteś hipokrytką, gdy chcesz pokazać swoje ciało i swoją skórę. Jesteś łatwa i jesteś dziwką. Jeśli tak, to jestem z tego dumna. Ja i wszystkie dziewczyny jesteśmy dziwkami - i chrzanić to! Pokazywanie swojego ciała i pokazywanie skóry - lub nie - nie powinno odbierać nikomu szacunku.