Mimo zabiegów polskiej ambasady, osoby mieszkające w Polsce nadal mogą przeprowadzać aborcje w Czechach. Zapewniła o tym w czwartek na antenie TOK.FM członkini kolektywu Ciocia Czesia, która pomaga takim osobom.
Niedawno w naTemat informowaliśmy o tym, że czeskie media ujawniły list zaadresowany do byłego już ministra zdrowia Czech Jana Blatnego, który na początku marca wysłał zastępca ambasadora RP w Pradze, Antoni Wręga. Przedstawiciel rządu PiS zaapelował o utrudnienie Polkom dostępu do zabiegu przerywania niechcianej ciąży.
Wręga zapewnia w nim, że Polska szanuje suwerenność Republiki Czeskiej, proces legislacyjny i opinię większości czeskiego społeczeństwa na temat aborcji, ale... "takiej postawy i szacunku dla procesów demokratycznych i wartości kulturowych oczekujemy również od strony czeskiej".
Blatný odpisał polskiej ambasadzie pod koniec marca. Stwierdził, że jego resort nie może w żaden sposób wpłynąć na to, co omawiane jest w Senacie. Ponadto przerywanie niechcianej ciąży w Czechach przez cudzoziemki, w tym Polki, jest legalne (zgodne z prawem UE).
Osobom, które chcą dokonać aborcji w Czechach pomaga m.in. kolektyw Ciocia Czesia. – My zbieramy informacje o klinikach, które dokonują aborcji mieszkankom Polski. Wspieramy finansowo, logistycznie i psychologicznie. Staramy się, żeby proces ten przebiegał w najmniej stresujący sposób – wyjaśniała na antenie TOK FM jego członkini, Jolanta.
Ciocia Czesia działa od listopada ubiegłego roku – Tygodniowo zgłasza się do nas 15 osób, które potrzebują pomocy. I te liczby ciągle rosną – przekazała Jolanta. Jak zaznaczyła Polki chcąc dokonać aborcji za granicą zdecydowanie częściej wybierają Czechy.
– To może kwesta przyjazności języka. Wyjechanie z kraju na taki zabieg medyczny jest niezwykle stresujące, tym bardziej, jak nie zna się innych języków obcych. Tutaj Czechy mają przewagę – podkreślała członkini grupy.