W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski potwierdził, że w Polsce wykryto przypadki brazylijskiej mutacji koronawirusa. Okazało się, że próbki do analizy pobrano jeszcze w kwietniu. Śląski sanepid zażądał od laboratorium, które przeprowadzało badanie, podania danych umożliwiających odnalezienie zakażonych.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl naukowcy z Laboratorium Genetycznego Gyncentrum w Sosnowcu stwierdzili na Śląsku obecność 11 wariantów koronawirusa, w tym dwa uznawane obecnie za tzw. warianty alarmowe.
Obok 9 mutacji najpopularniejszego obecnie w Polsce wariantu brytyjskiego (B.1.1.7), w trzech przebadanych próbkach naukowcy stwierdzili też niestety obecność brazylijskiej odmiany koronawirusa (P.1).
Jak podaje gazeta.pl próbki, w których wykryto brazylijski wariant P.1, pochodzą z punktu przyszpitalnego w Sosnowcu i z jednego ze szpitali w województwie śląskim. Dwie pobrano 9 kwietnia, a jedną dzień później.
Śląski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny Grzegorz Hudzik zażądał w czwartek od laboratorium, które przeprowadziło badania, natychmiastowego udostępnienia danych umożliwiających dotarcie do osób zakażonych brazylijskim wariantem koronawirusa.
– Oczywiście przekazaliśmy dzisiaj (w czwartek - red.) te dane i służymy wszelkimi informacjami niezbędnymi w dochodzeniu epidemiologicznym – zapewniła cytowana przez serwis gazeta.pl Emilia Morawiec, zastępczyni kierownika laboratorium.