
Leming, czyli młody, wykształcony korpoludek z kawą ze Starbunia
Na przełomie 2010 i 2011 roku słowo to zaczęło pojawiać się wśród publicystów niezwiązanych z prawicą. W 2012 roku wyraz ten zaczął trafiać do tekstów dziennikarskich, a jednym z pierwszych był list czytelnika pt. "Lemingi łykną wszystko” opublikowany pod koniec czerwca 2012 roku w "Gazecie Polskiej Codziennie”."Od fajnopolaka gorszy jest fajnopolak z kanałem na YouTube"
Później przyszedł czas na fajnopolaka. "FajnoPolak, który uważa Polskę za kraj fajny, to niemądry leming" – pisał w 2015 roku Tomasz Lis.Nie lubi tradycyjnej, konserwatywnej Polski, ale jednocześnie jej potrzebuje, bo chce się od niej odróżniać. Natomiast punktem odniesienia, pożądanym modelem, jest dla niego "życie jak na Zachodzie", albo raczej: wyobrażenie o nim.
"Libku, idź się napij whisky za 3000"
No i nadszedł czas na libka!A gdy już radykalizm napęcznieje, lewicowe centrum się od radykalizmu publicznie ODETNIE, a Wy, drogie libki, przyjmiecie wówczas socjaldemokracje Razemków jako głos rozsądku w przeciwieństwie do tych radykalnych Margotów. Płaczcie więc i tuptajcie nogą, ale lewica już wie: po 20 latach eleganckiej walki różnych Biedroniów, Wasz kandydat Trzaskowski tak bardzo bał się prawicy, że nawet nie potrafił wymówić skrótu LGBT.
No więc na czym polega ta niesłychana przemoc lewicy? Ano zazwyczaj na tym, że toczyła się dyskusja na Twitterze albo Facebooku i zaczęły tam padać pod adresem prawicy i liberałów tak obelżywe sformułowania jak "dziaders”, "libek” bądź "boomer”. Oto maoizm na miarę polskich możliwości.
O słowa, które zaczynają królować w debacie publicznej, a które służą głównie obrażaniu innych, zapytałam Paulinę Mikułę ("Mówiąc inaczej").
Ewidentnie te słowa mają charakter ironiczny, lekceważący, podkreślają, że osób, które możemy tak nazywać, nie należy traktować poważnie.