
Józef Moneta odpowiada krótko i na temat: z "owcami" PiS-u chodziło mu o nawiązanie do języka biblijnego, a więc pasterza i jego owiec. Konotacje są oczywiste: podążanie za pasterzem, stadne zachowania, podział na przywódcę i całą resztę.
Słowa "CZTERY NOGI: DOBRZE, DWIE NOGI: ZŁE" zostały wypisane na ścianie stodoły ponad Siedmioma Przykazaniami, do tego jeszcze większymi literami. Gdy owce opanowały hasło, bardzo je polubiły; często, leżąc na pastwisku, zaczynały pobekiwać: "cztery nogi: dobrze, dwie nogi: źle", "cztery nogi: dobrze, dwie nogi: źle" i mogły tak beczeć godzinami bez znużenia.
Na pytanie o to, jakimi cechami charakteryzują się owce, pada kilka przymiotników. A więc mają to być osoby bezkrytyczne wobec Prawa i Sprawiedliwości, które usprawiedliwią i wybaczą mu wszystko, o ile oczywiście w ogóle coś w działaniach partii je zdenerwuje. Inną cechą ma być bierność i podążanie za tłumem, czyli stadem. I bezbrzeżna wiara w partyjne przekazy dnia.
Z "lemingiem" zrobił się zresztą poważny problem - stało się to w momencie, gdy "lemingami" stali się nagle wyborcy innych partii niż PiS. Gdyby potraktować to kryterium na serio, to w ten sposób sławniejszymi przedstawicielami gatunku byliby zarówno Ryszard Petru, jak i Barbara Nowacka. Pojęcie straciło więc swoją użyteczność. A wtedy "lemingów" zastąpili "lewacy" – kolejna egzotyczna mieszanka wszystkich, którym nie po drodze z narodowym ideowo i socjalistycznym gospodarczo (przynajmniej w warstwie deklaracji) PiS-em. Lewacy, w skrócie "oni", czyli nie "my", PiS.
O ile tytułowe owce w filmie o Hannibalu Lecterze milczały, o tyle "owce" polityczne mają robić dużo hałasu chwaląc partię, jej szefa i w zdyscyplinowany sposób rozpowszechniać przekazy dnia w mediach społecznościowych. Na twitterze mówi się w tym kontekście o "kompulsywnym retweetowaniu".
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl