W podwarszawskiej miejscowości dwójka mężczyzn upozorowała porwanie jednego z nich, by wymusić okup od rodziny jednego z nich w wysokości kilku milionów złotych na rozwój firmy. Mężczyźni zostali już aresztowani.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Mężczyźni upozorowali porwanie jednego z nich
W poszukiwania rzekomo porwanego mężczyzny zaangażowało się ponad 300 policjantów. Policjanci badali m.in. nagranie przesłane rodzinie, na którym jej członek płaczliwym głosem błagał o ratowanie jego życia i spełnienie żądań porywaczy. Okup miał zostać wpłacony na specjalne konto w bitcoinach.
Po poddaniu materiału weryfikacji i sprawdzeniu innych tropów, funkcjonariusze stwierdzili, że mają do czynienia z oszustwem i próbą wymuszenia pieniędzy. Niedoszli "biznesmeni" zostali już zatrzymani przez CBŚP i policjantów z komendy stołecznej. Mężczyznom postawiono zarzut usiłowania rozbójniczego, grozi im kara pozbawienia wolności na 10 lat. Sąd wydał już nakaz tymczasowego trzymiesięcznego aresztu.