Po ostatniej "Kropce nad i" w internecie polała się fala krytyki i wybuchła burzliwa dyskusja, a to wszystko za sprawą tak naprawdę jednej wypowiedzi. – Posłanka Nowacka słyszy tak, jak moja żona. Czyli to, co chce – stwierdził przedstawiciel Lewicy Marek Dyduch. Internauci zarzucili politykowi seksizm, dlatego ten postanowił przeprosić za swoje słowa. Czy przeprosiny zostały przyjęte?
Przypomnijmy, że w programie Moniki Olejnik 12 maja toczyła się dyskusja w sprawie unijnego Funduszu Odbudowy. Prawo i Sprawiedliwość nie musiało się martwić o większość w głosowaniu, bo swoje poparcie dla rządu zadeklarowała Lewica. Inną postawę zaprezentowała wtedy Koalicja Obywatelska, która to niemalże w całości wstrzymała się od głosu.
O całej sytuacji w programie Olejnik wypowiadała się Barbara Nowacka. Komentowała m.in. fakt, że Lewica dogadała się z obozem władzy w kwestii głosowania, jednak w pewnym momencie drugi gość programu Marek Dyduch pokusił się o zaskakującą uwagę. – Posłanka Nowacka słyszy tak, jak moja żona. Czyli to, co chce – stwierdził. – To miało być zabawne, czy seksistowskie? – zareagowała przedstawicielka KO.
To jedno zdanie wystarczyło, by na posła Lewicy spadła lawina krytyki. A jak internauci zareagowali na opublikowane w mediach społecznościowych przeprosiny? "Przepraszam moją żonę za wczorajszą wypowiedź w TVN 24" – napisał na Facebooku Marek Dyduch, dołączając do wpisu zdjęcie kwaitów.
"Marku, a pozostałe kobiety?", "To już musztarda po obiedzie i mleko się rozlało. Wszystko co powiedział było żenujące", "A Barbara Nowacka nie zasługuje na przeprosiny? I pozostałe kobiety?" – skwitowali użytkownicy Facebooka.