Paulina Smaszcz szczerze o rozstaniu z Kurzajewskim. "Brak wsparcia i zrozumienia"
Bartosz Świderski
16 maja 2021, 14:31·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 maja 2021, 14:31
"Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie" – tak zatytułowana jest książka, w której to Paulina Smaszcz na podstawie swojej życiowej historii udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dziennikarka opisała w niej nie tylko zmagania z chorobą i historię utraty pracy, ale też ujawniła kilka faktów na temat rozwodu z Maciejem Kurzajewskim.
Reklama.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski rozwiedli się w drugiej połowie 2019 roku po 23 latach małżeństwa. Od tamtej pory dziennikarka udzieliła kilku wywiadów, w których opowiadała m.in., że to ona podjęła decyzję o rozwodzie, a całe rozstanie przebiegło w "megapokojowym nastroju".
Smaszcz o rozwodzie z Kurzajewskim
Nieco inne informacje na temat rozpadu małżeństwa można jednak wyczytać w książce, która została wydana na początku maja 2021 roku. Paulina Smaszcz opisuje w niej m.in. swoje zmagania z chorobą. Dziennikarka jest obecnie po piątej poważnej operacji i nadal walczy o zdrowie.
"Pewnego dnia obudziłam się z niedowładem nogi i bólem nie do opisania. Szybka operacja. Kilkumiesięczna rehabilitacja nie pomogła. (...) Niedowład wrócił i wyznaczono termin kolejnej operacji. Chciałam być szczera, więc powiadomiłam o tym moich szefów. Ale byłam naiwna! Nie powinnam była tego robić. Byłam bardzo chora i tuż przed drugą operacją straciłam pracę" – opisywała swoje losy Paulina Smaszcz.
Okazuje się, że choroba przyczyniła się nie tylko do utraty pracy, ale też miała swój wpływ na rozpad małżeństwa. Co więcej, Smaszcz wyznała, że w trudnym momencie swojego życia doświadczyła "braku wsparcia i zrozumienia ze strony partnera".
"Przez chorobę, stres, poczucie samotności, brak wsparcia i zrozumienia ze strony partnera, po 23 latach rozpadło się moje małżeństwo. Rozpadła się rodzina. Umarł mój tata, umarł mój teść, który jako jedyny wspierał mnie w realizacji moich marzeń o doktoracie. Fałszywi przyjaciele i interesowni znajomi zniknęli" – czytamy.
Dziennikarka wyznała również, że przy rozwodzie nie walczyła o alimenty, bo "musiała jak najszybciej zakończyć życie, którego nie chciała i w którym czuła się deprecjonowana i poniżana". Postanowiła więc zacząć wszystko od nowa i teraz chce być inspiracją dla innych.