
Kolejny mecz dwóch wielkich hiszpańskich drużyn i znów po jego zakończeniu wrze w Internecie. Kibice Realu krzyczą, że sędzia ich oszukał i okradł z awansu do półfinału. Fani Barcelony bronią arbitra sugerując, że był zwyczajnie słaby i mylił się w obie strony. A jak było naprawdę? O głos doradczy chcieliśmy poprosić czołowych polskich sędziów, ale nie chcieli o tym rozmawiać. Albo mówili, że nie oglądali spotkania, w co średnio chce nam się wierzyć.
REKLAMA
Na początku był telefon do Sławomira Stempniewskiego, szefa polskich sędziów, które regularnie w każdą niedzielę w Canal Plus komentuje kontrowersje ligowe.
- Nie oglądałem tego meczu, bo był zbyt późno. Niestety, nie pomogę wam. Pewnie dopiero dzisiaj zobaczę powtórkę - usłyszeliśmy w słuchawce.
Nie poddaliśmy się i wybraliśmy w telefonie numer Michała Listkiewicza. Człowieka, który w 1990 roku był sędzią liniowym finału mundialu. - Jestem teraz w pociągu, zadzwońcie za kilka godzin - tymi słowami nas zbył.
Poszliśmy więc innym tropem, postanowiliśmy wydzwaniać do aktywnych sędziów ligowych. Marcin Borski i Hubert Siejewicz na nasz telefon zareagowali niemal tak samo. - Nie będziemy o tym z wami rozmawiać - usłyszeliśmy w słuchawce.
Inny argument podał Tomasz Musiał. - Może pana to trochę zdziwi, ale nie oglądałem tego spotkania. Zdziwić zdziwiło, choć z drugiej strony to ten sam Musiał, który swego czasu z powodu korków nie zdążył na swój debiut ligowy.
- Naprawdę tak powiedzieli? To trochę dziwne. Choć z drugiej strony mecz był dość późno i pokazywał go tylko Sportklub, a tej stacji niektórzy nie posiadają - powiedział nam Andrzej Strejlau, który dodatkowo z dużą niechęcią odniósł się do tematu, który chcieliśmy poruszyć - Ale ja nie wiem po co o tym piszecie. Stało się i tyle. Wyniku nikt już nie zmieni.
Gdzieś czytaliśmy, że polski światek sędziowski jest specyficzny, a aktywni arbitrzy boją się publicznie odnosić do sytuacji ligowych zanim głos zabierze ich szef, czyli Stempniewski. Może więc Rafał Rostkowski, który ze związkiem ma nie po drodze, od kiedy w wyniku decyzji działaczy przestał być sędzią międzynarodowym? Niestety, mało to dało.
- Nie oglądałem tego spotkania. Ale słyszałem od kolegów, że były kontrowersje. Jakaś ręka, czerowna kartka, prawda?
Kolega - dziennikarz, którego poinformowaliśmy o wynikach naszego researchu, zareagował krótko: - Nikt nie oglądał? Nie no, bez jaj.
Trzy najbardziej kontrowersyjne sytuacje z wczorajszego spotkania - faul mającego już kartkę Diarry, nieuznaną bramkę Ramosa oraz wykluczenie z boiska tego samego piłkarza, zobaczycie tutaj:
Według nas Diarra powinien wylecieć z boiska. Tym bardziej, że za mniej brutalny faul Messi chwilę wcześniej otrzymał żółtą kartkę.
Ramos z kolei najpierw zdobył prawidłowego gola, bo Alvesa jedynie dotknął.
A później, co widać na filmiku powyżej, raczej nie zasłużył na czerwoną kartkę. Prędzej za wcześniejsze uderzenie rywala ukaralibyśmy Pepe (w pubie, gdzie oglądaliśmy mecz, nadano mu ksywę "Australopepek")
A co nasi rozmówcy mogli robić w środowy wieczór zamiast oglądania meczu? Załóżmy, że byli już w domu. TVN emitował właśnie "Ugotowanych", TVP 2 francuską komedię, a Jedynka już po raz kolejny fundowała widzom serial "Zagubieni".
W sumie ten ostatni tytuł idealnie oddaje charakter naszych rozmówców.
Współpraca: KUBA FILA
