
Granica polskiego bogactwa
Według badania Quality Watch dla BIG InfoMonitor, pieniądze są jednym z najczęstszych powodów kłótni w związkach Polaków. Kłótnie o finanse zdarzają się regularnie w 17 proc. polskich rodzin. 24 proc. badanych twierdzi, że sprzeczki o pieniądze są w ich domach sporadyczneBrutto czy netto?
W tym miejscu warto zaznaczyć, że Polacy to finansowi analfabeci. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Bankier.pl przed kilkoma laty. Aż 70 proc. badanych nie umiałoby obliczyć kwoty netto swojej pensji na podstawie wiedzy o stanie własnych zarobków brutto.10 tysięcy złotych? Nie w Warszawie
Kiedy pytam Piotra, pracownika jednej z warszawskich firm, czy 10 tysięcy złotych to dla niego granica bogactwa, odpowiada mi pytaniem: brutto czy netto? – 10 tysięcy, nawet netto, to jest kwota bez szału – mówi i dodaje, że wszystko zależy od tego, gdzie się żyje. Gdyby mieszkał w małej miejscowości, pewnie stanowiłoby to dla niego przekroczenie pewnej bariery. Ale mieszkając w dużym mieście uważa, że to nie jest magiczna granica.Z partnerką mamy ok. 10 tysięcy łącznie i nie biedujemy, ale nie ma też przesadnego luksusu. Nawet nie jest to taka granica, żeby pojechać na świetne wakacje i równocześnie budować dom.
"W Polsce najbogatsi to bardzo wąska grupa"
– Rozumiem, że bogaci mają więcej wrzucać do wspólnego worka, ale co to znaczy bogaty? To ten kto zarabia milion złotych rocznie czy bogaty to inżynier, informatyk, elektronik, których dzisiaj potrzebujemy, a zarabia kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie? – mówi w rozmowie z naTemat ekonomista Marek Zuber.W Polsce najbogatsi to bardzo wąska grupa. Nie ma możliwości finansowania programu mieszkaniowego z dodatkowych podatków płaconych przez tych, którzy zarabiają powyżej miliona złotych rocznie. W związku z tym pytanie, czy te wszystkie pomysły nie są za ambitne, delikatnie mówiąc.