Jak zapowiedział przedstawiciel Kancelarii Premiera podczas konferencji prasowej, w niedzielę 23 maja Szpital Narodowy w Warszawie ma opuścić ostatni pacjent. – Szpital zawiesi działalność, ale większość infrastruktury pozostanie. Będzie to zabezpieczenie, które mamy nadzieję, że nie będzie wykorzystane – mówił Michał Dworczyk.
Jak podkreślał polityk, szpital na Stadionie Narodowym był pierwszym szpitalem tymczasowym, który zbudowano po to, aby odpowiedzieć na sytuację, jaka powstała w związku z pandemią covid-19.
Dodajmy, że szpital tymczasowy na warszawskim stadionie działa od jesieni 2020 roku. Placówka miała przygotowanych kilkaset łóżek, w związku z rosnącą liczbą przypadków zakażeń koronawirusem. Jeszcze 8 maja podawano, że od początku działalności szpital przyjął łącznie 1830 pacjentów z covid-19.
Dworczyk wskazywał, że Szpital Narodowy, to nie tylko szpital, ale także punkt szczepień. – Wykonaliśmy tu ponad 250 tys. szczepień – przekazał.
Kontrowersje wokół Szpitala Narodowego
Niedługo po tym, jak placówka na Stadionie Narodowym zaczęła działalność, pojawiły się zdumiewające relacje o tym, na jakich zasadach ma funkcjonować. – Przyjechałem tu pomagać, ratować ludzi, walczyć z pandemią. Tymczasem mieszkam w pięciogwiazdkowym hotelu, siedzę w pustym szpitalu – relacjonował w listopadzie 2020 r. jeden z pracujących tam lekarzy.
Sytuację w Szpitalu Narodowym opisywał także dziennikarz Paweł Reszka, który o walce z epidemią na pierwszej linii frontu mówił w naTemat w rozmowie z Anetą Olender.