W środę Sad Okręgowy w Warszawie orzekł, że zatrzymanie byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka pod koniec 2018 roku było niesłuszne. Tym samym za akcję prokuratury Zbigniewa Ziobry zapłacą podatnicy, bowiem urzędnik ma otrzymać 15 tys. zł zadośćuczynienia.
Przypomnijmy, że CBA zatrzymałoWojciecha Kwaśniaka oraz pięciu jego współpracowników z KNF 6 grudnia 2018 r. Zatrzymanych przewieziono z Warszawy do Szczecina. Prokuratura chciała aresztu za rzekomą opieszałość w sprawie SKOK Wołomin.
Jej głównym bohaterem był ówczesny przewodniczący KNF z nominacji PiS Marek Chrzanowski, który został nagrany, jak oferował płatną "ochronę" właścicielowi Getin Banku Leszkowi Czarneckiemu.
PiS za wszelką cenę chciał ratować twarz i przykryć aferę. Dlatego prokuratura Ziobry zatrzymała Kwaśniaka, żeby pokazać, że poprzednie władze Komisji Nadzoru Finansowego z czasów rządu PO-PSL też nie były kryształowe. Jak widać, przeliczono się.
Kwaśniak i SKOK Wołomin
Wojciech Kwaśniak został przed laty pobity przez nieznanych sprawców, gdy po interwencji KNF wszczęto śledztwo dotyczące SKOK Wołomin. Kwaśniak tropił patologie w tej instytucji, broniąc Polaków oszczędzających pieniądze.
Jak informowała "Gazeta Wyborcza", wynajęci przez przedstawiciela wołomińskiego SKOK sprawcy zaatakowali Kwaśniaka przed jego domem. Wiele miesięcy leżał potem w szpitalu.
Kwaśniak miał ponad 40 szwów na głowie, połamany nadgarstek i kości ręki. Przez około dwie minuty Krzysztof A., pseudonim "Twardy", okładał Wojciecha Kwaśniaka metalową pałką. Celował w głowę. Dostał zlecenie od Piotra P., ówczesnego przewodniczącego rady nadzorczej SKOK-u Wołomin, w której były wiceszef KNF zlecił kontrolę.