Wojciech Kwaśniak, były szef KNF
Zatrzymanie Wojciecha Kwaśniaka w 2018 roku było niesłuszne. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Przypomnijmy, że CBA zatrzymało Wojciecha Kwaśniaka oraz pięciu jego współpracowników z KNF 6 grudnia 2018 r. Zatrzymanych przewieziono z Warszawy do Szczecina. Prokuratura chciała aresztu za rzekomą opieszałość w sprawie SKOK Wołomin.
Sąd w Szczecinie nie zgodził się na areszt i orzekł, że zarówno zatrzymanie, jak i środki zapobiegawcze (kaucje, dozory policyjne) są nieuzasadnione. Środowe orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie potwierdziło więc to, które zapadło w 2019 roku.

Prawdziwa afera KNF

Cała akcja z zatrzymaniem byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego za czasów PO-PSL miało przykryć inną aferę związaną z PiSem. Chodzi o aferę korupcyjną, która wybuchła miesiąc przed zatrzymaniem Kwaśniaka.
Jej głównym bohaterem był ówczesny przewodniczący KNF z nominacji PiS Marek Chrzanowski, który został nagrany, jak oferował płatną "ochronę" właścicielowi Getin Banku Leszkowi Czarneckiemu.
PiS za wszelką cenę chciał ratować twarz i przykryć aferę. Dlatego prokuratura Ziobry zatrzymała Kwaśniaka, żeby pokazać, że poprzednie władze Komisji Nadzoru Finansowego z czasów rządu PO-PSL też nie były kryształowe. Jak widać, przeliczono się.

Kwaśniak i SKOK Wołomin

Wojciech Kwaśniak został przed laty pobity przez nieznanych sprawców, gdy po interwencji KNF wszczęto śledztwo dotyczące SKOK Wołomin. Kwaśniak tropił patologie w tej instytucji, broniąc Polaków oszczędzających pieniądze.
Jak informowała "Gazeta Wyborcza", wynajęci przez przedstawiciela wołomińskiego SKOK sprawcy zaatakowali Kwaśniaka przed jego domem. Wiele miesięcy leżał potem w szpitalu.
Kwaśniak miał ponad 40 szwów na głowie, połamany nadgarstek i kości ręki. Przez około dwie minuty Krzysztof A., pseudonim "Twardy", okładał Wojciecha Kwaśniaka metalową pałką. Celował w głowę. Dostał zlecenie od Piotra P., ówczesnego przewodniczącego rady nadzorczej SKOK-u Wołomin, w której były wiceszef KNF zlecił kontrolę.
Czytaj także:
źródło: "Gazeta Wyborcza"
logo