Patryk Wachowiec, analityk Forum Obywatelskiego Rozwoju wygrał sądowy spór z policją. Sprawa dotyczyła mandatu za organizację zgromadzenia w Sylwestra. Obowiązywały wtedy – przynajmniej w teorii – restrykcje dotyczące pandemii koronawirusa.
"Ograniczenia ingerujące w wolność przemieszczania się mogą być ustanawiane tylko i wyłącznie w drodze ustawy" – orzekł sąd w sprawie rozstrzygniętej na korzyść Patryka Wachowca. Przypomniano też, że prawo do przemieszczania się jest jedną z podstawowych wolności, gwarantowanych przez Konstytucję.
W dalszej części postanowienia zaznaczono, że "ograniczanie tych wolności, i to w tak drastyczny sposób w drodze rozporządzenia – nawet jeżeli zostało ono podyktowane usprawiedliwionym celem, a więc zapobieganiem rozprzestrzeniania się epidemii – jest wadliwe z punktu widzenia zasad poprawnej legislacji w demokratycznym państwie prawa".
Sąd podkreślił też, że skoro nie zarządzono żadnego ze stanów nadzwyczajnych, uregulowanego w Konstytucji, to "nie ma podstaw do uznania dopuszczalności ingerencji w wolności obywatelskie poprzez ustanawianie ograniczeń w korzystaniu z nich w rozporządzeniu".
Przypomnijmy: w rządowym rozporządzeniu wskazano, że 31 grudnia od godz. 19.00 do 1 stycznia 2021 r. do godz. 6.00 można się przemieszczać wyłącznie w określonych przypadkach. Czyli de facto wprowadzono "godzinę policyjną".
Wyrok sądu ws. analityka FOR dowodzi jednak, że takie rozwiązanie to za mało, by realnie ograniczyć obywatelom możliwość przemieszczania się. Warto zaznaczyć, że to nie pierwszy raz, kiedy sąd ocenia zasadność restrykcji, wprowadzanych przez rząd PiS.
Wcześniej Sąd Najwyższy zajął się zakazem opuszczania domu bez uzasadnionej przyczyny, który wprowadzono ponad rok temu w związku z pandemią koronawirusa. Jak się okazuje, ustanowienie zakazów ograniczających wolności konstytucyjne w rozporządzeniu było niezgodne z prawem.