
Ze względu na system, w którym byliśmy oraz obowiązki, szybko się przytuliliśmy, przebraliśmy i wskoczyliśmy do konwoju z policyjną eskortą, aby pojechać do Royal Albert Hall na imprezę charytatywną. Następnie stanęliśmy w blasku fleszy i udawaliśmy, że wszystko jest w porządku. Nie było opcji, abyśmy powiedzieli: "Wiesz co, dziś wieczorem jednak nigdzie nie wychodzimy"