
W sobotę o godzinie 15:30 Bayern Monachium podejmie na Allianz Arena SC Freiburg w meczu 34. kolejki Bundesligi. Derby Bawarii poprzedzą wielką fetę z udziałem kibiców, bo Die Roten dziewiąty raz z rzędu są mistrzami Niemiec. Nim wystrzelą szampany i poleją się litry piwa - to już w Bawarii tradycja - Robert Lewandowski napisze historię Bundesligi.
REKLAMA
Polska maszyna do zdobywania bramek pracuje w tym sezonie na bardzo wysokich obrotach i kto się z nią zetknie, wychodzi z tego spotkania mocno pokiereszowany. Tak było od września do maja, gdy Robert Lewandowski zdobywał swoje 40 bramek i wyrównywał rekord legendarnego Gerda Müllera. Szczęście mieli tylko rywale Bayernu na początku kwietnia, gdy przez cztery mecze maszyna przechodziła pilny przegląd.
Czytaj także:W sobotę przed Polakiem stoi szansa zapisania się w historii - może wymazać z tabel osiągnięcie wielkiego snajpera po 49 latach i zostać numerem 1. Nie musi słuchać szalonego Dietmara Hamanna, nie musi czytać zgryźliwych komentarzy dziennikarzy z Francji i Hiszpanii, nie musi w zasadzie nic. Może grać w piłkę, strzelać gole i cieszyć się tym, że ciężko na swój sukces zapracował.
Przecież o to w tym wszystkim chodzi. Nie o rekordy, splendor, zachwyt mediów i ekspertów. Nawet nie o wielkie pieniądze i sławę, choć te są na pewno miłym dodatkiem. Chodzi o radość z gry, której Robert Lewandowski nie traci od lat, a wręcz przeciwnie. Stawia sobie kolejne cele, pracuje by je osiągnąć i zazwyczaj dociera tam, gdzie inni nie śmieli nawet marzyć. Tak napisał o jego wyczynach prestiżowy magazyn "Kicker".
Rekord Gerda Müllera wreszcie przestanie mu ciążyć, bo stał się od wielu miesięcy dyżurnym tematem, aż do znudzenia. Gdy go już pobije, a pewnie tak się stanie, znajdzie nowy cel. I kolejny. Po tym można poznać sportowca wielkiego i po prostu mistrza. Część z Was, zapewne słusznie, powie: Panie Lewandowski, pora na kadrę. I miejmy nadzieję, że na Euro 2020 będzie strzelał tak dużo i często, jak w Bundeslidze.
Tymczasem na razie czeka "Lewego" starcie oko w oko z Rafałem Gikiewiczem, który może przejść do historii jako człowiek, który zatrzymał Roberta Lewandowskiego w drodze po rekord. Dziwny zbieg okoliczności, ale tak właśnie się to wszystko ułożyło. Bukmacherzy oraz eksperci dają "Gikiemu" niewielkie, by nie powiedzieć minimalne szanse na taki właśnie scenariusz.
Czytaj także:Futbol jednak lubi pisać swoje zakończenia. Nasz snajper lubi strzelać lokalnym rywalom. Przeciwko Augsburgowi strzelił dotąd 20 bramek w 16 rozegranych meczach. A w ostatnich dwóch spotkaniach strzelił lokalnym rywalom dwa i trzy gole. Pojedynek 34. kolejki Bundesligi Bayern Monachium - FC Augsburg odbędzie się w sobotę 22 maja. Pierwszy gwizdek o godzinie 15:30.
