
"Jesteśmy na wojnie, na wojnie o polską kulturą, o naszą tożsamość" – tak na Marsz Niepodległości 11 listopada już teraz zaprasza Młodzież Wszechpolska. Czy będzie tak jak rok temu, kiedy na ulicach Warszawy doszło do regularnej bitwy z policją i przeciwnikami marszu? Jak mówią organizatorzy, cokolwiek się wydarzy, nie będzie to ich wina.
Zarządzana jest przez polityków i elity, które nie wyrosły z narodu, ale zostały mu narzucone. Młode pokolenie wie, że Polskę trzeba z tych rąk odzyskać. I nie można tego zrobić wyłącznie poprzez wybory. Metodą na trwałą zmianę jest zorganizowanie narodu przez stworzenie potężnego, narodowego ruchu. CZYTAJ WIĘCEJ
Będzie specjalna straż
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", do obrony uczestników marszu szykuje się specjalna Straż Niepodległości. Ma działać na wzór węgierskiej ultraprawicowej organizacji paramilitarnej, Magyar Garda. Na Marszu pojawią się także kibice. W internecie sporą popularnością cieszą się biało-czerwone kominiarki z napisem: "Doskonałe na zimny listopad".
Nacjonaliści nie tuszują już tak skrzętnie radykalizmu. Wszechpolacy chwalą się więc corocznym marszem na Myślenice, w rocznicę wyprawy narodowców z międzywojnia, kiedy doszło do wybijania szyb w żydowskich sklepach i pustoszenia synagogi. Do internetu wpłynęły zdjęcia ONR z obozu, na którym oenerowcy hajlują i ćwiczą strzelanie. CZYTAJ WIĘCEJ
Przeciwnicy Marszu Niepodległości, aktywiści Porozumienia 11 listopada, chcą z kolei "obnażyć oblicze przedwojennych i współczesnych ugrupowań faszyzujących w Polsce". Deklarują, że w tym roku blokady Marszu Niepodległości nie będzie. Czy możemy być więc spokojni, że nie dojdzie do zadym i walk z policją?
Zobacz: Gorzej być nie może? Może. Na Marszu Niepodległości 11 listopada będzie jeszcze goręcej niż rok temu
Jak mówi Robert Winnicki, cokolwiek się wydarzy, wina nie będzie po stronie organizatorów Marszu. "W zeszłym roku lewacka blokada zmobilizowała wiele osób, które na marsz się nie wybierały. W tym roku zrobimy wszystko, by przeprowadzić go bezpiecznie, ale chcę zaznaczyć, że bezpieczeństwo zależy przede wszystkim od prawidłowego działania służb i zachowania lewackich prowokatorów" – mówi Winnicki w rozmowie z "GW".
To jest nienormalne, żeby po tylu latach dzielić ludzi pomiędzy trumny Dmowskiego, Piłsudskiego. Jeden kocha tego, drugi tamtego, a trzeci jeszcze kogoś innego. Po to są święta narodowe, żeby się łączyć, a nie dzielić. Dlatego warto pójść razem.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"

