"Finansowo pomaga mi tata, mama kupuje ubrania". Lempart z żalem o swojej obecnej sytuacji
Alicja Cembrowska
25 maja 2021, 19:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 maja 2021, 19:29
Marta Lempart została wybrana jedną z Superbohaterek Wysokich Obcasów. W rozmowie z portalem zdradziła, że boryka się z poważnymi problemami finansowymi i musi korzystać z pomocy rodziców.
Reklama.
Marta Lempart jest jedną z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który ostro protestował jesienią ubiegłego roku po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Działaczka stała się bardzo znana, trafiła na listę najbardziej wpływowych kobiet 2020 roku "Financial Times", a teraz została Superbohaterką WO.
Właśnie "Wysokim Obcasom" Lempart udzieliła obszernego wywiadu na temat swojej działalności, ale i życia prywatnego. W rozmowie przyznała, że nie jest jej teraz łatwo.
– Straciłam wszystko, finansowo i zawodowo. Dotychczasową pracę i firmę. Teoretycznie na własne życzenie. Jestem w fatalnej sytuacji finansowej. Mieszkam grzecznościowo u kogoś, kto jest poza Polską i oczywiście jestem wdzięczna, bo to też pokazuje, ile mam szczęścia. Zarabiam teraz 20 proc. tego, co pięć lat temu. Oszczędności już dawno nie mam – przyznała.
Działaczka dodała, że ma pieniądze na przeżycie, ale nie stać jej na wynajęcie mieszkania lub spłacanie kredytu.
– Finansowo pomaga mi tata, który naprawdę zasłużył już dawno na to, żeby nie musieć ratować córki, która ma lat 42 i w ramach kosztownego hobby ratuje Polskę. To samo dotyczy mamy, która kupuje mi ubrania, robi zakupy jedzeniowe, robi przelewy "na waciki". Większość z nas jest w takiej sytuacji. (...) A i tak są zarzuty, że żyjemy jak pączki w maśle. No nie żyjemy. Ledwo zipiemy – wyznała Marta Lempart.
Dziennikarka dopytała aktywistkę również o życie prywatne. – Mam przyjaciółki i koleżanki, mam znajomych, którzy ratują mi życie, bo traktują mnie normalnie. Ludzie, dla których jestem osobą. Duża część z nich to osoby, z którymi pracuję – to, ile przeszłyśmy razem, siłą rzeczy wprowadza nas wzajemnie w nasze życie prywatne. Ale straty też są – powiedziała Lempart.
Doprecyzowała, że straciła dalszych znajomych, bo osoby, z którymi widuje się sporadycznie "nie bardzo wiedzą, co z nią robić". – Czy na przykład można ze mną normalnie rozmawiać, czy od razu trzeba rozmawiać o Polsce, a może właśnie nie można. Na większych imprezach to jest tak, jakby otaczała mnie przezroczysta bańka. Nie sądziłam, że tak będzie. Mnie się ciągle wydaje, że jestem tą samą osobą, co pewnie jest nieprawdą – wyznała.