Kilka dni temu Krzysztof Rutkowski zorganizował w Jelitkowie poszukiwania Iwony Wieczorek. We wtorek w Gdańsku odbyła się konferencja dotycząca szczegółów tej akcji. Na sali rozgorzała awantura. W konsekwencji "detektyw" wyprosił dziennikarza Janusza Szostaka, autora książki o Iwonie Wieczorek.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
19 maja biuro Mai i Krzysztofa Rutkowskich prowadziło działania śledcze. Nieopodal miejsca, gdzie ostatni raz widziano Iwonę Wieczorek, znaleziono zakopane dwa noże, fragment koszuli, rajstopy oraz granatową spódnicę.
Póki co, nie wiadomo czy mają one jakikolwiek związek z zaginięciem gdańszczanki. "Detektyw" (Rutkowski de facto detektywem nie jest) twierdzi, że otrzymał informacje na temat rzekomego miejsca ukrycia zwłok 19-latki od byłego więźnia.
Awantura na wtorkowej konferencji Rutkowskiego
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Rutkowskiego obecny był m.in. Janusz Szostak dziennikarz śledczy i autora książki pt. "Co się stało z Iwoną Wieczorek?". Połączono się także z mamą Iwony Wieczorek.
W czasie spotkania kobieta zarzuciła dziennikarzowi, że próbuje budować swoją popularność na krzywdzie jej córki.
W odpowiedzi mężczyzna przyznał, że jest obrażany i zarzucił matce zaginionej, że nie czytała akt i zeznań Rutkowskiego.
– Pani kłamie. (...) Nie podejrzewam pani. Ta gra dobiega końca. Skoro policja ma to wyjaśnić, po co pan (Rutkowski) tak się angażuje. Pani nawet nie poszła przeczytać akt w tej sprawie. Nawet nie wysłała adwokata w tej sprawie – mówił podniesionym głosem Szostak.
Co więcej, dziennikarz przyniósł zestaw zabawek do piaskownicy, które jego zdaniem miały się przydać "detektywowi", podczas poszukiwań zaginionej na plaży. Po tym Rutkowski kazał wyprowadzić ochroniarzom Janusza Szostaka z sali.
– Podczas dzisiejszej konferencji jednemu z dziennikarzy puściły nerwy w konfrontacji z matką zaginionej Iwony Wieczorek. To brak jakiegokolwiek szacunku dla rodziny zaginionej. Tworzenie i taniec czardasza na grobie Iwony przez osoby, które starają się zabłysnąć, jest absolutnie bardzo perfidny i jest bardzo dużym uderzeniem w kierunku rodziny zaginionej – mówił Rutkowski w rozmowie z "Faktem".
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach media pisały także o innym wątku, który badają śledczy z Krakowa. Chodzi o możliwą korupcję i tuszowanie sprawy przez policjantów z gdańskiego garnizonu.
– Każdy ma potwierdzić w piśmie, że zapoznał się z zarządzeniem krakowskiej prokuratury i oświadczyć, czy ma wiedzę o utrudnianiu śledztwa oraz korupcji ws. zaginięcia Iwony Wieczorek – powiedział Onetowi informator.
Zaginięcie Iwony Wieczorek
19-letnia Iwona Wieczorek przepadła bez śladu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Śledztwo w sprawie prowadziła Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Pod koniec 2011 roku ta druga formalnie umorzyła dochodzenie.
Siedem lat później akta sprawy przejęła Prokuratura Krajowa w Warszawie, a rok później zostały one przekazane do Archiwum X, będącego częścią Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji wspomnianej Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Poszukiwania Iwony Wieczorek wznowiono w lipcu ubiegłego roku za sprawą dziennikarza Janusza Szostaka i "Fundacji na Tropie". Na przełomie lipca i sierpnia sprawdzano działkę w Gdańsku.
Są osoby, które mówią nieprawdę na temat Iwony. Dopisują różne scenariusze. (...) Niektórzy robią sobie etat na temat Iwony i piszą różne pisma, wydają książki na temat Iwony. Bulwersuje mnie np. sprawa pisania książki o tym, kto zamordował Iwonę. Dla mnie to jest sprawa nie do przyjęcia, robienie etatu na sprawie mojej i mojego dziecka