– Zagram tam, gdzie będzie chciał mnie selekcjoner. Mogę być wahadłowym, mogę grać jako półprawy obrońca – podkreślił na środowej konferencji Tomasz Kędziora. Obrońca zdradził też, za kogo będzie trzymał kciuki w środowym finale Ligi Europy.
Tomasz Kędziora został pominięty przez Paulo Sousę przy okazji powołań na marcowe mecze eliminacji mistrzostw świata, co zostało uznane za sporą niespodziankę. Obrońca Dynama Kijów mógł obawiać się o miejsce w kadrze na Euro 2020, ale ostatecznie się w niej znalazł.
Nadal nie jest jednak pewne, na jakiej pozycji w trakcie mistrzostw będzie występował, oczywiście jeśli w ogóle pojawi się na boisku. – Zagram tam, gdzie będzie chciał mnie selekcjoner. Mogę być wahadłowym, mogę grać jako półprawy obrońca – zapewnił Kędziora. Dodał, że systemy z czwórką i trójką obrońców wcale tak się od siebie nie różnią.
Kędziora grał w tym sezonie w Lidze Europy. Jego Dynamo Kijów odpadło z rozgrywek w 1/8 finału z jednym z finalistów – Villarreal. W środowym finale obrońca będzie trzymał kciuki za Manchester United. – Na tej drużynie się wychowałem, więc będę trzymał za nich kciuki w finale – wyjaśnił reprezentant Polski.
Padło też pytanie o współpracę z obecnym trenerem Dynama, Mirceą Lucescu. 76-letni Rumun jeszcze kilka lat temu miał być na bakier z najnowszymi technologiami i puszczać piłkarzom mecze na kasetach VHS. – Teraz wszystko jest na najwyższym poziomie, nie oglądamy żadnych VHS-ów – zaznaczył Kędziora.
Środowa konferencja trwała zaledwie 15 minut i była zdecydowanie najkrótszym ze spotkań kadrowiczów z dziennikarzami. Znacznie więcej pytań otrzymali Robert Lewandowski oraz Jakub Moder.