
Artur Ligęska zmarł w Amsterdamie w wieku 40 lat. O jego losach kilka lat temu mówiła cała Polska. Był on więziony w Dubaju za narkotyki, których nigdy nie posiadał. Po 13 trudnych miesiącach spędzonych w zamknięciu udało mu się wrócić do ojczyzny i opisać swoją dramatyczną historię.
Zamknięto mnie, odbierając praktycznie wszystko, łącznie ze słońcem czy światłem dziennym. Starano się sprawić, bym nie wytrzymał fizycznie lub po prostu bym zwariował. Sytuacja, w której się znalazłem, przypomina scenariusz thrillera. Po dziewięciu miesiącach aresztu i po jednej trwającej kilka minut rozprawie przed Federalnym Sądem w Abu Zabi, bez dowodów, bez świadków, bez przesłuchań policji, oficerów, którzy mnie aresztowali, zostałem skazany na dożywocie w izolacji.
