– Jeśli ktoś publicznie domaga się prawa do eutanazji, tak jak zrobiła to Maria Czubaszek, ważne jest, by potraktować ten głos jako pretekst do szerszej dyskusji – mówi w rozmowie z naTemat prof. Jan Hartman, filozof z Uniwersytetu Jagiellońskiego. To komentarz do słów Czubaszek, która stwierdziła, że na starość wolałaby zastrzyk niż szklankę herbaty.
Prof. Jan Hartman: Jaki punkt wyjścia? Ta rozmowa trwa cały czas. Sam kilka miesięcy temu napisałem dla "Magazynu Świątecznego" tekst "Przepraszam, umieram", w którym pokazałem, o co naprawdę chodzi w sporze o eutanazję i jak bardzo zakłamana jest dyskusja o tym problemie w Polsce. Przecież u nas nie odróżnia się usprawiedliwiania eutanazji od pytania o to, jak należy ją prawnie uregulować. Obecna regulacja jest bezsilna. W żaden sposób nie ściga się eutanazji, nie karze się za nią, chociaż zgodnie z prawem jest przestępstwem.
Nie słyszę, by o eutanazji mówiło się tak głośno, jak o aborcji, związkach partnerskich czy in vitro. To właśnie te tematy dziś rozpalają Polskę.
To prawda, o eutanazji jest ciszej niż o aborcji. To wynika z tego, że tematy bioetyczne zawsze budziły emocje, zwłaszcza jeśli dochodzi do ujawnienia konkretnego przypadku. Tym bardziej ważne jest, by, jeśli ktoś publicznie domaga się prawa do eutanazji, tak jak zrobiła to Maria Czubaszek, potraktować ten głos jako pretekst do szerszej dyskusji. Taka dyskusja pozwoliłaby Polakom dowiedzieć się, o co naprawdę chodzi w problemie eutanazji. Teraz tego nie wiedzą, bo w przestrzeni publicznej mówi się o tym wyłącznie głupstwa.
A może Polacy po prostu nie są gotowi na dyskusję w temacie tak kontrowersyjnym jak eutanazja?
Są gotowi, jak najbardziej. Coraz więcej ludzi wypowiada się publicznie i wręcz emocjonalnie przeżywa kwestie związane z wiarą, świeckością państwa, aborcją, eutanazją czy terapią za wszelką cenę podtrzymującą życie. Te tematy, łącznie z eutanazją, coraz silniej zaznaczają się w życiu umysłowym i emocjonalnym. A zainteresowanie opinii publicznej jest początkiem zmian, których potrzebujemy.
Sejm, przede wszystkim głosami posłów Platformy Obywatelskiej, zdecydował ostatnio o dalszych pracach nad radykalnym projektem zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. To nie wróży poważnej rozmowy o eutanazji.
Zdaję sobie sprawę z tego, że przy obecnym układzie politycznym stosunki panujące w Polsce nie staną się zgodne z duchem Konstytucji, czyli bardziej liberalne. Póki rządzi prawica, a PO jest partią prawicową, szansy na zmianę w prawie nie ma. Myślę jednak, że procesy społeczne i przemiany w mentalności są tak niepohamowane, że kiedyś doprowadzą do uregulowania eutanazji.
Czyli szans nie ma, ale lewica i tak powinna zachęcać do dyskusji o eutanazji, wykorzystując chociażby pretekst Czubaszek?
Wszyscy powinniśmy się tego domagać. Eutanazja jest, a my udajemy, że jej nie ma, tylko dlatego, że nie dochodzi do skazań. Jesteśmy hipokrytami nie próbując się dowiedzieć, jak to w Polsce wygląda. Musimy iść drogą bardziej rozwiniętych społeczeństw i przeprowadzić dyskusję na ten temat. Fakt, to temat drażliwy, ale póki jest w głębokim cieniu i poza wszelką wiedzą oraz kontrolą władz, może dochodzić do rzeczy skrajnie niepożądanych. Zamiatanie tego pod dywan i robienie świątobliwej miny to nie rozwiązanie.