Wzruszający nekrolog zamordowanego 11-latka z Katowic. "Nie płaczcie, ja nie wrócę"
Bartosz Świderski
28 maja 2021, 19:11·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 maja 2021, 19:11
Historią tragicznej śmierci 11-letniego Sebastiana z Katowic żyła ostatnio cała Polska. W najbliższą sobotę rodzice pożegnają swojego synka w kościele św. Antoniego z Padwy w Dąbrówce Małej. "Nie płaczcie, ja nie wrócę... Nie spieszcie się... ja poczekam" – takie słowa znalazły się w nekrologu informującym o ceremonii pogrzebowej.
Reklama.
Do treści nekrologu dotarła gazeta "Fakt". Klepsydra zawisła na kościele św. Antoniego z Padwy w Dąbrówce Małej, w którym to odbędzie się ceremonia pogrzebowatragicznie zmarłego Sebastiana z Katowic. Rodzice pożegnają 11-letniego synka w sobotę 29 maja. Msza rozpocznie się o godzinie 9:00, a chłopiec spocznie w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialnym w Katowicach.
Nie da się ukryć, że informacja o tragicznym finale poszukiwań 11-latka z Katowic wstrząsnęła całą Polską. Jak relacjonowaliśmy w naTemat.pl, chłopiec wyszedł w sobotę 22 maja na plac zabaw. Miał wrócić do domu o godzinie 19:00, ale wysłał mamie SMS, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy. Mama się zgodziła, jednak 11-latek nie wrócił już do domu.
Poszukiwania z udziałem policjantów i strażaków trwały od sobotniego wieczoru, kiedy mama chłopca zgłosiła zaginięcie. Po analizie nagrań z kamer monitoringu ustalono, że dziecko zostało uprowadzone. Następnego dnia funkcjonariusze dotarli do sprawcy.
Za uprowadzenie i zamordowanie chłopca odpowiedzialny jest optyk z Sosnowca, 41-letni Tomasz M. W naTemat.pl informowaliśmy, że mężczyzna ma już na swoim koncie podobne przestępstwo, bowiem w 2008 roku uprowadził 10-latka, którego zawiózł do swojego salonu optycznego, gdzie kazał mu się rozbierać.
41-latek przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Uprowadził chłopca, a następnie go udusił. Ciało chciał zamurować w piwnicy pod garażem budowanego przez siebie domu. Mężczyźnie przedstawiono dwa zarzuty, w tym zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu kara dożywotniego więzienia. Treści drugiego zarzutu prokuratura nie chce zdradzać ze względu na dobro rodziny i śledztwa.