Zamiast listów piszemy dziesiątki sms-ów, zamiast zdjęć, przechowujemy pliki na twardych dyskach. Tymczasem żywotność cyfrowych nośników to zaledwie kilkadziesiąt lat. Przyszłym pokoleniom nic po nas nie zostanie?
"Ludzie pisali do siebie listy, możemy dziś po stu latach je poczytać - nawiasem mówiąc po nas nic nie zostanie, bo my tylko gadamy przez telefon, piszemy maile, mamy wszystko na dyskach. Nie zostanie z tego nic" – zmartwił się w rozmowie z serwisem deon.pl Jerzy Pilikowski, autor książek naukowych dla dzieci popularyzujących dziedziny humanistyczne. Jego zdaniem dziś zostawiamy niewiele materiału, na podstawie którego będzie można wyciągać wnioski w przyszłości.
Jego słowa to czarnowidztwo? A może faktycznie kolejne pokolenia niczego się o nas nie dowiedzą, bo po prostu nie odczytają już miliardów plików zapisanych na płytach CD i twardych dyskach?
Zapisać na kamieniu, czy na CD?
"Jeśli chcielibyśmy zachować ideę przez setki lat, na czym należałoby ją zapisać, by ją ochronić? Na kamieniu? Nie da się na nim zmieścić zbyt wiele. Na pergaminie? Jest zbyt kosztowny. Taśma magnetyczna? Zacznie się rozmagnesowywać w ciągu trzydziestu do pięćdziesięciu lat. Na CD? Zaczynamy tracić informacje po trzech do pięciu lat. USB? Straciłam go, bo spalił się po roku" – mówiła doktorantka Uniwerystetu Jagiellońskiego Monika Koperska podczas prezentacji w FameLab, rodzaju naukowego talent show.
Jak szacowała, około 20 proc. danych zapisanych na cyfrowych nośnikach już zostało straconych.
"Ludzie, którzy zajmują się digitalizacją danych skupiają się na tym, żeby zmieścić jak najwięcej w jednym urządzeniu. Ale nie zastanawiają się, jak długo one tam zostaną" – podsumowała swoją prezentację.
Czy ludzie żyjący w kolejnych stuleciach będą wiedzieli o nas mniej, niż my o naszych przodkach z XVII czy XVIII wieku? Zdaniem Moniki Kaperskiej, z czasem coraz popularniejszy stanie się zawód cyfrowego archeologa, czyli człowieka, który będzie zajmował się odkopywaniem zapomnianych informacji.
Dr Tadeusz Baraniuk, etnograf z Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje, że jeśli spojrzeć na przekazywanie kulturowych informacji z perspektywy nośnika, takie stwierdzenia okażą się uprawnione – Faktycznie mamy do czynienia z wieloma ulotnymi źródłami informacji, takimi jak sms, czy e-mail, których nie uda się zachować – mówi. Etnograf przestrzega jednak przed demonizowaniem takich poglądów.
Kultura na masową skalę
Zdaniem dr. Baraniuka to, że nasza cywilizacja nie produkuje trwałego dorobku to jednak tylko pozory. – Dostęp do dóbr kultury jeszcze nigdy nie był tak prosty jak teraz. Nigdy nie wydawano tylu książek, tylu autobiografii. Owszem, pisało się listy, ale one zwykle pozostawały w rodzinnych archiwach, tylko niektóre oglądały światło dzienne – przypomina.
Zdaniem dr Baraniuka, dla osób zainteresowanych jeszcze przez wiele dziesiątków, a nawet setek lat te wszystkie nośniki będą w jakiś sposób dostępne w muzeach i archiwach, które już dziś magazynują dane. Co z tego będzie dla przyszłych pokoleń najcenniejsze?
– Trudno to teraz określić, ale z pewnością to, co ważne z punktu widzenia kolejnych pokoleń, będzie przekazywane. Idee będą selekcjonowane na takiej zasadzie, jak teraz filmy. Nigdy nie wiemy, co stanie się pozycją kultową, oglądaną przez kilkadziesiąt lat, dopóki nie zorientujemy się, że jesteśmy kolejnym pokoleniem, które je ogląda – zauważa.
Po co im było pudełko z jabłkiem?
Nawet jednak najlepsze muzea nie przetrwają raczej naprawdę długiej próby czasu. Dziennikarze pisma "New Scientist" wraz z grupą naukowców, rozważali ostatnio, co może po nas zostać już nie za kilka stuleci, ale kilkaset tysięcy lat.
Według ich przewidywań, które cytuje strona odkrywcy.pl, po naszej cywilizacji pozostaną z pewnością ślady wielkich tamach, takich jak Zapora Trzech Przełomów w Chinach, a także gigantycznych odkrywkowych kopalniach, jak te w południowej Afryce. Do nielicznych budowli, które przetrwają próbę czasu, należą ich zdaniem także miejsca składowania odpadów radioaktywnych.
Za kilkaset tysięcy lat być może nadal będzie można powiedzieć, gdzie stały ludzkie domy. Choć, zdaniem naukowców, same konstrukcje rozsypią się w proch,
śmietniska. Dla archeologów przyszłości to one będą kopalnią wiedzy o tym, jak żyliśmy, bo tony śmieci odcinają dopływ tlenu do dolnych warstw wysypisk. A bez niego przedmioty nie ulegną zbyt szybkiemu rozkładowi.
W całej gamie przedmiotów, jakie odległe pokolenia będą znajdować, najtrwalszymi mogą okazać się… tytanowe kasety na laptopy. "Niewykluczone, że uczeni przyszłości będą snuli skomplikowane teorie na temat naszych praktyk religijnych, próbując jedynie wyjaśnić, czemu służyły puste w środku, płaskie prostopadłościany z wygrawerowanym na powierzchni nadgryzionym jabłkiem" – powiedział dla "New Scientist" Alexander Rose z Long Now Foundation w San Francisco.