Artur Szpilka w niedzielę przegrał przez nokaut w pierwszej rundzie z Łukaszem Różańskim i pogrzebał swoje nadzieje na powrót do wielkiego boksu. Po celnych ciosach rywala pięściarz z trudem wracał do swojego narożnika, co zarejestrowały kamery i obecni na miejscu dziennikarze. "Nie wiem, co dalej" - powiedział Kamilowi Wolnickiemu z "Przeglądu Sportowego".
Artur Szpilka został w niedzielę znokautowany przez Łukasza Różańskiego w pierwszej rundzie walki podczas gali Knockout Boxing Night 15 w Rzeszowie. "Szpila" zaprezentował się bardzo słabo i eksperci nie mają wątpliwości. To koniec jego wielkiej przygody z boksem. "Nie wiem, co dalej" - powiedział Kamilowi Wolnickiemu z "Przeglądu Sportowego".
Po celnych ciosach rywala bokser miał wielki problem, by wrócić do własnego narożnika, co zarejestrowały m.in. kamery TVP Sport czy wysłannik portalu Ringpolska.pl. Tak wyglądał "Szpila" po nokdaunach i kolejnym liczeniu:
"Wyszedłem, myślałem, że wszystko jest w porządku. Zaczęło się super, trafiłem go, pomyślałem, że go mam. (...) Boli serce i pewnie jeszcze długo tak będzie" - opowiadał na łamach "PS" Szpilka. Jak sam przyznał, doznał urazu kolana, który przeszkodził mu w walce. Po porażce pozostał ból serca i masa pytań o przyszłość.
W hali Podpromie Artur Szpilka nie potrafił sobie poradzić z 35-letnim Łukaszem Różańskim, który nie przegrał dotąd żadnej walki w karierze i może się pochwalić kolejnym nokautem. "Szpila" przegrał po raz piąty, ale kolejne wpadki słaba forma sprawiają, że jego przyszłość w boksie w zasadzie jest przesądzona. Spekuluje się, że będzie walczył w MMA, być może dla federacji KSW lub Fame MMA, gdzie bije się jego narzeczona.