Kandydaci na prezydenta USA podczas pierwszej debaty. Od lewej: Mitt Romney, Barack Obama
Kandydaci na prezydenta USA podczas pierwszej debaty. Od lewej: Mitt Romney, Barack Obama Fot. YouTube / jamesdenirojames
Reklama.
Wybory prezydenckie w USA to temat gorący dla całego świata. Nic dziwnego, skoro nadal jest to jedno z najbardziej wpływowych i najpotężniejszych państw na świecie. Pierwszą debatę dość zdecydowanie wygrał Mitt Romney. Wiele osób komentowało wówczas, że Barack Obama stracił moc i nie powróci już do dawnej formy.
Wczoraj wieczorem jednak obecny prezydent USA pokazał się w całkiem niezłej formie. Według komentujących to wydarzenie dziennikarzy i ekspertów, Obama wygrał. Jak pisze dziennikarz Michał Kolanko z serwisu 300polityka, zajmujący się polityką USA, "demokraci mogą odetchnąć z ulgą".
Michał Kolanko
Dziennikarz

Wczoraj w Nowym Jorku pojawił się na scenie zupełnie inny człowiek, niż osoba która poniosła tak druzgocącą porażkę w Denver na początku października. Obama walczył z Romneyem tak, jakby naprawdę zależały od tego losy jego prezydentury. Był agresywny i zdecydowany. Romney miał kilka dobrych momentów, ale zaliczył też kilka wpadek.

300Polityka

Jedną z wpadek Romneya były "segregatory pełne kobiet". Cytat ten odnosił się do pytania o równość kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Republikanin opowiadał, jak szukał pracowników do swojego zespołu. Asystenci zaproponowali mu samych mężczyzn. To zdziwiło Romneya, który postanowił znaleźć wykwalifikowane kobiety. Jak opowiadał, jego ekipa zgłosiła się do kilku organizacji kobiecych i w efekcie senator otrzymał "segregatory pełne kobiet". Słowa te odbiły się szerokim echem w internecie –
powstał fanpage, który zgromadził już 220 tysięcy fanów, a Twitterowy kanał "Segregatory Romneya" śledzi już ponad 32 tysiące osób.
Większość komentarzy pokrywała się z tym, co napisał Michał Kolanko. Swojego męża chwaliła też Michelle Obama: "Pokazał, że jako prezydent każdego dnia będzie walczył o to, by wszyscy mieli równe szanse w walce o American Dream". Serwis Huffington Post pisał zaś: "Obama powrócił", a o Romney: "O-wned". "Owned" to potoczne określenie sytuacji, w której jedna osoba dosłownie "zmiażdżyła" drugą – np. podczas zawodów sportowych czy w grach.
Nie wszyscy jednak stanęli murem za Obamą. Naczelny "Forbes'a" Steve Forbes pisał na Twitterze: "Jak zwykle, Demokraci paplają więcej niż Republikanie. Gdy fakty są przeciwko tobie, musisz więcej gadać". Legendarny już założyciel biznesowego pisma podkreślał też: "Prezydent Obama przegrał debatę gospodarczą, co oznacza, że przegra wybory. Gospodarka to kwestia, która zadecyduje o wygranej".
logo
Fot. Twitter.com/SteveForbesCEO

Również biznesowy potentat Donald Trump stawiał w swoich komentarzach na Romneya. Trump stwierdził między innymi, że Obama udziela tak długich i nudnych odpowiedzi, że "nic dziwnego, że nic nie zostaje zrobione" w USA. Miliarder w swojej ocenie końcowej napisał zaś: "Obama lepszy niż ostatnim razem, ale nadal wygrywa Mitt Romney".
logo
Fot. Twitter.com/realDonaldTrump

Na zwycięstwo Obamy nie zareagował też rynek Intrade. To popularna platforma, na której można zakładać się o różne rzeczy, a wydarzenia polityczne – szczególnie tak ważne – cieszą się tam ogromną popularnością. Po debacie jednak nadal 63 proc. użytkowników Intrade stawiało na obecnego prezydenta USA.
Jeden z najbardziej wpływowych dziennikarzy świata Joe Scarborough, były polityk, przewidywał: "Romney wygrał pierwszą debatę. Obama wygrał dziś wieczorem, mniejszą przewagą. Thriller w Boca może zdecydować o wszystkim". Nawiązał tym samym do trzeciej i ostatniej debaty w Boca na Florydzie, która odbędzie się 22 października. Ma być ona identyczna w formule jak pierwsza, ale skupi się na polityce zagranicznej. To dwa tygodnie przed samymi wyborami. Czekamy z niecierpliwością – wyścig Obamy z Romneyem z każdym dniem nabiera rozpędu i wygląda na to, że jego końcówka będzie arcyciekawa.