Była lubelska radna Prawa i Sprawiedliwości Anna Jaśkowska, która została w przeszłości skazana prawomocnym wyrokiem za zniesławienie Tadeusza Mazowieckiego, nie będzie musiała przepraszać jego rodziny. Przynajmniej na razie. Wszystko przez opieszałość Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który miał trzy tygodnie na rozpoznanie wniosku o wydanie klauzuli wykonalności.
Przypomnijmy, że w styczniu bieżącego roku Sąd Apelacyjny w Lublinie wydał prawomocny wyrok w sprawie byłej radnej PiS, która nazwała Tadeusza Mazowieckiego podczas jednej z sesji Rady Miasta Lublin "stalinowcem, komunistą i agentem NKWD". Tym samym utrzymane w mocy zostało orzeczenie Sądu Okręgowego z 2019 roku, które nakazywało Jaśkowskiej przeproszenie rodziny Mazowieckiego podczas posiedzenia Rady Miasta i w mediach.
Przeprosiny miały zostać opublikowane m.in. w takich mediach jak Onet, TOK FM, "Do Rzeczy" czy "Sieci". Radna oprócz tego w ciągu 30 dni miała przesłać także oświadczenie przewodniczącemu Rady Miasta Lublin, aby ten odczytał je na sesji. Potrzebna do tego jednak była klauzula wykonalności wyroku.
Przeprosiny w mediach mogły kosztować Jaśkowską około 8 milionów złotych. Tak wynika przynajmniej z wyliczeń jej adwokata. – Sąd Apelacyjny orzekł rzeczywistą konfiskatę mienia i przepadek całego mienia Anny Jaśkowskiej. Sądy nie mają takiego prawa i orzeczenie takie w sposób oczywisty jest sprzeczne z konstytucją i prawami człowieka – mówił dr Michał Skwarzyński.
Mecenas złożył w tej sprawie skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego oraz wniósł o zawieszenie postępowania wydania klauzuli aż do momentu rozpatrzenia sprawy przez Trybunał Konstytucyjny. Mimo tego pod koniec lutego, według informacji Onetu, synowie Mazowieckiego złożyli wniosek o nadanie wyrokowi klauzuli. Sąd Apelacyjny miał na to trzy tygodnie, zanim akta trafiły do SN. Od momentu przesłania dokumentów wykonanie wyroku nie jest możliwe, dzięki czemu wyegzekwowanie przeprosin od byłej radnej PiS może zostać wstrzymane nawet na kilka lat.
Wojciech Mazowiecki w rozmowie z Onetem poinformował, że Sąd przyznał się do błędu w kwestii niewydania klauzuli. – Obiecano nam, że wystąpią o akta do Sądu Najwyższego i zajmą się wydaniem klauzuli wykonalności. Nie mam pewności, czy tak rzeczywiście się stanie. Być może to takie dalsze zwlekanie – mówił Mazowiecki.