Sebastian Fabijański zabrał glos w sprawie wywiadu, który szybko zniknął z kanału "Imponderabilia" Karola Paciorka na YouTube. Aktor i raper, prywatnie partner Maffashion, wyjawił, że chodziło o czytanie prywatnej korespondencji z dziennikarzem sportowym Krzysztofem Stanowskim, na co nie wyraził zgody.
Niedawno na kanale na YouTube "Imponderabilia" Karola Paciorka pojawiła się rozmowa z Sebastianem Fabijańskim. Wywiad został jednak szybko usunięty na prośbę samego Fabijańskiego. Zdaniem Paciorka, aktora i rapera, który nie cieszy się szczególną sympatią opinii publicznej, miała podobno zniechęcić przeważająca liczba negatywnych reakcji na rozmowę.
Powód usunięcia filmu wyjawił jednak sam Fabijański, tym samym ucinając spekulacje. "'Imponderabilia' zostały usunięte TYLKO dlatego, że bez wiedzy mojego kumpla Krzyśka Stanowskiego, przeczytałem w programie SMS-y, które z nim pisałem, oglądając 'Hejt Park' z udziałem pewnego aktywisty" (pisownia oryginalna – red.) – napisał na InstaStories.
Sebastian Fabijański podkreślił, że "SMS-y te zawierały, delikatnie mówiąc, niezbyt miłe słowa na temat jego samego i jego światopoglądu". "Żeby nie podżegać do hejtu, zaproponowałem Karolowi Paciorkowi, żeby usunąć ten fragment, a on zasugerował, żeby zdjąć cały wywiad, na co ja przystałem. Tyle" – zaznaczył partner Maffashion i ojciec jej dziecka, małego Bastiana.
– Tak, jak nawijam w jednym z kawałków, noszę tylko drogie ciuchy, bo lubię jakość. Kupuję w Vitkacu od dawna, bo mam tam fajne warunki. Ale nie dlatego, że jestem tym, kim jestem. Kupiłem ten zegarek nie po to, żeby się nim chwalić. Chciałem kupić zegarek, który mógłbym dać swojemu synowi – powiedział.
Fabijański odniósł się też między innymi do swojego słynnego konfliktu z Quebonafide. Powiedział, że jego zdaniem większość osób stanęła po stronie wytatuowanego rapera, gdyż "w dzisiejszych czasach najlepiej opłaca się być ofiarą". Podobna sytuacja ma jego zdaniem miejsce w przypadku... Strajku Kobiet.
– To jest coś, co obserwujemy w ruchach społecznych, np. Strajku Kobiet. Ja to miałem ze znanym wszystkim raperem. On się poczuł zaatakowany, więc zrobił z siebie ofiarę, że ten kat go zaatakował. I ludzie stają w obronie tego, który się broni, który poczuł się zaatakowany – mówił.
I dodał: "Ja się wypowiedziałem na temat utworów, a ten pan skontrował wypowiedzią na mój temat personalnie, używając słów typu 'błazen'. W moim odczuciu to nie jest tak, że ten pan się bronił. Wyprowadził nieadekwatne działa".
Zdaniem aktora znanego m.in. z filmów "Legiony" i "Mowa ptaków", jego wizerunek medialny jest efektem braku zdolności interpersonalnych. – Ja mam taką, a nie inną aurę, taki tembr głosu i bardzo często spotykam się z tym, że ludzie kompletnie mylą moje prawdziwe intencje z odbiorem. Miałem od małego te problemy – wyznał Paciorkowi.
– W szkole śmiesznie wyglądałem, miałem brzuszek, t-shirt wciągnięty w spodnie, dres Reeboka, wchodziłem i mówiłem: "Cześć, Sebastian". I ludzie na wejściu mieli ze mną problem. Teraz jest tak samo. Próbowałem być miły. Ale ja nie jestem miły. To przynosiło jeszcze gorsze skutki – dodał.