Trzeci zespół biegłych psychiatrów zakończył obserwację Stefana W., podejrzanego o zabójstwo Pawła Adamowicza w styczniu 2019 r. podczas finału WOŚP. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, opinia ma być gotowa w ciągu kilku tygodni.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Psychiatrzy zakończyli obserwację Stefana W. w Zakładzie Karnym w Łodzi. – Biegli mają teraz kilka tygodni na sporządzenie opinii na temat stanu poczytalności podejrzanego – poinformowała rzeczniczka gdańskiej prokuratury Grażyna Wawryniuk.
Wcześniej śledczy z Gdańska przekazali, że dwa zespoły biegłych wydały w sprawie opinie zawierające odmienną ocenę stanu poczytalności w chwili popełnienia zarzucanego Stefanowi W. zabójstwa.
Jak twierdzili śledczy, "podjęte przez prokuratora czynności nie doprowadziły do wyjaśnienia i wyeliminowania sprzecznych wniosków". Dlatego został powołany trzeci zespół biegłych.
W przypadkach mówiących o niepoczytalności sprawcy, prokurator zwraca się z dokumentacją medyczną i wnioskiem do sądu o umorzenie postępowania. W opiniach sądowo-lekarskich często znajduje się zapis, że "sprawca zdolny jest popełnić czyny o znacznej szkodliwości społecznej, czyli przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu". To jest podstawą do skierowania danej osoby na leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Stefan W.: posiedzę ze dwa lata i wyjdę
W styczniu 2020 r. ujawniono cytaty z listu mordercy Pawła Adamowicza. Stefan W. napisał do swojego brata. Z korespondencji wynikało, że zamachowiec mógł być świadomy swojego czynu. Co więcej, liczył, że... szybko wyjdzie na wolność.
"Zacznę od dobrych wieści. Myślałem, że będę miał dożywocie, ale trzech biegłych psychiatrów uznało, że byłem niepoczytalny, to oznacza, że niedługo pojadę do szpitala, prawdopodobnie w Starogardzie Gdańskim, a tam co sześć miesięcy można wyjść. Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę" – pisał Stefan W.